piątek, 23 lutego 2018

Laurki z chusteczek [X]

— Pierwszy, wiem, że pewnie już go widziałeś, ale ja jeszcze w ogóle nie oglądałam tego sezonu — powiedziała, upijając łyk herbaty. Uśmiechnąłem się sam do siebie, z zadowoleniem rejestrując, że nie dostrzegłem skrzywienia na twarzy dziewczyny. Jeden punkt dla mnie więcej. — A co ty mówiłeś o tym origami? — Zaśmiała się. Przewróciłem oczami, zabierając się do roboty. Wziąłem kilka chusteczek, pstrykając palcami, żeby przywołać mazaki z drucikami i już po chwili w moich dłoniach zaczęły przyjmować właściwe kształty. Raz, drugi, trzeci. Przewiązanie drucikiem, pokolorowanie mazakiem, wszystko przywiązane do zielonego drutu.
— Prosz — mruknąłem, podając dziewczynie goździka, gdzieś tam z tyłu głowy, czując ukłucie tęsknoty. Ostatni raz robiłem je dla córki? Chyba coś takiego, miała zdecydowanie zbyt wysoką gorączkę, nudziła się, siedząc w domu, a ja zdecydowanie byłem zbyt mało zorientowany, żeby przetrzymać dziecko przed telewizorem. Chwila, czy wtedy były telewizory?
— To która z bohaterek jest twoją ulubioną? — rzuciłem w przestrzeń i już po chwili debatowaliśmy nad faktem, która dziewczyna jest najlepsza na ekranie. Oczywiście broniłem mojej ukochanej aktorki, rozwodząc się nad wspaniałością prezentowanej postaci, to przecież seks, życie i wszystkie emocje świata na ekranie. A jeżeli do tego była wysoką, zielonooką blondynką, której uśmiech powalał to tylko dodatkowe profity.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis