I trafiłem z pytaniem w złoty środek, odpaliłem żaróweczkę i wywołałem spięcie mięśni na twarzy, która wykrzywiła się w szerokim uśmiechu. Poprawiła okulary i napuszyła się lekko.
— Uwielbiam — wylało się z niej jak z przeciekającej tamy, nie ma co. Zaśmiała się cicho. — Co chyba trochę widać. — W sumie dopiero teraz zauważyłem kilka dodatków w jej ubiorze bezpośrednio nawiązujących do insektów. Jakaś frotka, no i te rysunki. W sumie pytanie było głupie, to, że je lubiła, było raczej oczywiste, bo jednak gdyby piszczała na ich widok, to nie zbierałaby się do rysowania mało znanych gatunków. — Jak ci się podoba AWU? — spytała nagle, stukając bucikami, nie zdejmując uśmiechu z twarzy i po raz kolejny poprawiając swoje okrągłe okularki. Gra w wydobywanie informacji i dowiadywanie się podstaw o towarzyszu, czyli pakiet rozpoczynający dla każdej, dosłownie każdej znajomości.
— Nie jest źle, szkoła jak szkoła. — Zacząłem grzebać we włosach, starając się jakoś doprowadzić do ładu i składu koka, który coraz chętniej się rozluźniał, a pojedyncze kosmyki wylatywały z niego bez większej robocizny. Wystarczył podmuch powietrza wywołany przez kogoś, kto akurat przemykał się obok, żeby kolejne czarne pasmo zleciało mi na ramię. Jak Lilka to spięła, cholera jasna. — Nic mnie jeszcze nie zabiło, więc raczej jest dobrze, a jak według ciebie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz