czwartek, 18 stycznia 2018

Wypadki chodzą po uczniach [3]

Uśmiechnąłem się do dziewczyny, rad z tego, że nic jej nie było. Co prawda, to nie był najlepszy czas ani miejsce na rozmowę, ponieważ przynajmniej z dwa łokcie wbiły mi się w plecy, ale zaraz gnaliśmy do własnych klas, życząc sobie, żeby znaleźć się gdzie indziej.
— Nawzajem! — odkrzyknąłem, zanim całkowicie znikła w tłumie i sam ruszyłem w dalszą drogę do klasy, mając nadzieję, że zdążę na czas. Malująca się perspektywa dodatkowej pracy domowej zdecydowanie się do mnie nie uśmiechała.

xXx

Karne wypracowanie widniało na liście rzeczy do zrobienia zaraz obok nauki na kartkówkę z przyrody oraz wykucia słówek z wszechmowy, czyli czekało mnie wypożyczenie mnóstwa książek. Na dodatek byłem pewny, że z przyrody walnie takie zadania, których w normalnych podręcznikach nie znajdziemy, a nadal będą obejmować materiał podstawowy. Żyć, nie umierać. Przynajmniej zaliczyłem tylko trzy upadki, a nie dziewięć, to zawsze jakiś pozytyw. Przynajmniej w moim życiu.
— Hej, jak tam? Mam nadzieję, że dzień ci mija lepiej ode mnie. Masz ochotę coś zjeść? Bo ja nie za bardzo, właśnie wybierałam się do biblioteki, ale jak chcesz mogę też pójść z tobą na stołówkę. — Wzdrygnąłem się zaskoczony i odwróciłem się do Sofii przestraszony, jednak zaraz się uspokajając. Czy miałem ochotę coś zjeść? Właściwie byłem w stanie, w którym prawdopodobnie prędzej zemdli mnie na widok jedzenia, niż cokolwiek będę w stanie przełknąć. Pokręciłem głową.
— Niee, właściwie chętnie pójdę z tobą do biblioteki, to przy okazji wypożyczę parę książek do nauki — odpowiedziałem, odwzajemniając uśmiech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis