Wszystko było nie tak i, na Cesarza, Przewalska zachowywała się jak nastolatka. W dodatku normalna nastolatka, niepyskata, za to z mnóstwem mniejszych czy większych problemów na głowie. Dramaty osobiste mnożyły się i dzieliły na mniejsze afery, a ona stała w tym całym bałaganie sama, mogłem tylko westchnąć, stwierdzić, że jestem idiotą i pozwolić jej utonąć w cieple moich ramion. Coś pomiędzy młodszą siostrą, zapłakaną dziewczyną kumpla, a już na pewno smarkatą gówniarą, która skomli pod nosem, sama nie wiedząc, czego ona w ogóle chce. Ale to przecież była Przewalska, po prostu... Teraz nieco mniej.
— Wcale nie zwalamy wszystkiego na okres, przecież nie trwa wiecznie... — mruknęła, chowając głowę w zagłębieniu pomiędzy moją szyją a ramieniem. Gdyby ktokolwiek wszedł, mielibyśmy pewnie o wiele większy problem niż tylko nivowskie plotki, ale znowu. Dziewczyna była ciepła. Rozklekotana, to prawda, ale nadal biła od niej ta rześkość, to całe życie i świadomość, że przecież świat tylko czeka, ma jeszcze lata, żeby błysnąć. Poczułem w ustach gorzki posmak, zaczynając w końcu rozumieć, kogo tak bardzo mi przypominała. Nigdy więcej. — A nawet jeśli, to gdybyś go miał, to też byś zaczął zwalać — dodała, prychając. — Tak, znowu zaczął za mną chodzić, udaję, że go nie widzę — mruknęła i powierciła się trochę. — Co do brzucha to możesz... — Nie dokończyła, odpływając nieco. Chciałem już pokręcić z niedowierzaniem głową, ale jej własna nadal spoczywała na moim ramieniu, więc tylko ostrzegawczo ścisnąłem dziewczynę nieco mocniej.
— Może znowu cię zmulić — mruknąłem miękko, zbyt miękko, dlatego odchrząknąłem szybko i zdjąłem jedną z rękawiczek. Rzuciłem szybki, niemy czar iluzyjny. Wolna od smoczej skóry dłoń powędrowała w stronę gumki od spódniczki, drobne drgnięcie ciała potwierdziło, że Przewalska zdecydowanie wybudziła się na moment ze swojego transu. — Muszę dostać się do twojego brzucha, jeżeli mam spróbować ci pomóc — wyjaśniłem, tym razem nieco szorstko, znowu źle. Skóra dłoni powoli zaczynała piec, chociaż iluzja nadal zakrywała wszystkie bąble, przebarwienia i krwiaki, pokazując normalną, zdrową rękę. Ale Więcnawet mimo tego, dłoń źle reagowała na magię, próbowała ją szarzyć, zniekształcać. — Więc? — Jej wybór.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz