sobota, 27 stycznia 2018

Kawałek po kawałku [20]

Zapadła cisza. Cisza z lustrowaniem siebie nawzajem wzrokiem, oczekując, na to aż ktoś się odezwie, może powie jakieś nieodpowiednie słowo, które ponownie roziskrzy dyskusję, zacznie po raz kolejny pożar.
— Nie nie lubię cię — odpowiedział w końcu, a ja zamarłam, bo jednak ewidentnie sugerował, że za mną nie przepada. Opuściłam wzrok, stukając czubkiem butów o siebie, zastanawiając się, jakby to skomentować, co powiedzieć, bo jednak zwykłe "oh" zbytnio na miejscu nie było. — Oszczędzam je na potem — mruknął, a ja parsknęłam śmiechem, bo chyba właśnie wygrałam naszą małą gierkę. Lub tak mi się wydawało.
— Oh — szepnęłam. A jednak. "Oh" chyba było jak najbardziej na miejscu. Wskoczyłam na parapet, wcale nie przejmując się otwartym oknem, przez które równie dobrze mogłam na spokojnie wylecieć, gdyby wychylić się za bardzo do tyłu. Zerknęłam za siebie. Kostka. Auć.
Westchnęłam, spojrzałam po raz kolejny na chłopaka bez słowa, cały czas przetwarzając informacje, którym przed chwilą udało się dostać do mojego umysłu. Nie nie lubił mnie. Wow, co za postęp, bo przyszpilanie do ściany jednak o tym nie świadczyło. Odchrząknęłam, odwracając nerwowo wzrok i spoglądając na drzwi.
— To znaczy, że wygrałam? — zapytałam, na twarz przywdziałam szeroki uśmiech i pochyliłam się do przodu (bynajmniej nie do tyłu!), machając przy tym nogami, a kilka niesfornych pasm moich włosów, jak zawsze, przysłoniło mi wzrok. Powinnam iść do fryzjera.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis