poniedziałek, 8 stycznia 2018

Kawałek po kawałku [2]

Pstryknął palcami, a drzwi były zamknięte, czyli można już rzucać krzesłami, krzyczeć i warczeć. Westchnęłam.
— Błogosławieni, którzy wiedzą o co chodzi — warknął, patrząc gdzieś w przestrzeń przed siebie niemrawo.
Oh, no tak. Odchrząknęłam nerwowo, opuszczając wzrok. Zdecydowanie za dużo emocji, zwłaszcza że oskarżony nie wiedział... o co jest oskarżony. No cóż. Powolutku i na spokojnie, może to nawet nie on rozpuszcza plotki po szkole? W końcu po co?
— No bo — zaczęłam jakoś nieskładnie, brakowało tylko machania rękoma, szalonych gestykulacji i wyrazów twarzy. — No bo są plotki. Że ty z Nivem się przespałeś, byliście głośniejsi niż Dexter i Foma, i w ogóle... No — zakończyłam, opuszczając wzrok zmieszana, zagubiona, bo język mi się poplątał, a przecież przed chwilą byłam zła, bardzo zła, na wszystkich i na wszystko, a w szczególności na Hopecrafta, który obserwował mnie teraz ze zmarszczonym czołem, a przecież nie powinien, nie wolno mu i w ogóle. — I myślałam, że to ty te plotki rozpuszczałeś. I nawet nie wiem po co. Ale byłam zła, bo Niva to gryzie i no...
Ostatni raz ucięłam, tym razem wpatrując się w chłopaka. Odchrząknęłam, opuszczając wzrok po raz kolejny.
— I nawet nie pojawiłeś się w oranżerii... — mruknęłam, spoglądając przez okno. — Co by ci szkodziło spróbować?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis