poniedziałek, 8 stycznia 2018

Kawałek po kawałku [0]

Westchnęłam, odkładając książkę i opadając na łóżko. Tyle rzeczy do ogarnięcia, zaraz trzeci rok, tyle do napisania, nauczenia się i zaliczenia, a Foma niknął w oczach, chudł i chudł, nie wiadomo dlaczego, bo przecież wszystko był ok, nawet rozmawiałam z Dexterem, który też się martwił, Niv też ucichł, a ja nie wiedziałam dlaczego, co z tymi wszystkimi ludźmi się działo, bo przesypywali się jak drobinki piachu przez moje palce, tak szybko znikali i znowu wszystko wydawało się nie takie-nijakie. Zwinęłam się na materacu w kulkę, zaczynając stukać palcem nierówny rytm o pościel, rozmyślając, gubiąc się w labiryncie myśli i wszystko segregując.
Oczywiście, że znałam jeden z powodów ucichnięcia błękitnookiego chłopca, choć dosyć błahy, to jednak uderzający, niezbyt delikatny. W końcu ludzie gadają i gadać zawsze będą, ale informacje zdobywają od konkretnych osób. I czy byłam zła? Cholernie wkurzona, szczerze mówiąc, a ile można leżeć, nie działając?
Zeskoczyłam gwałtownie z łóżka, prawie potykając się o własne stopy. Szybkie ogarnięcie włosów, których nawet nie związałam, bo ochoty na to nie miałam, założenie pantofli, wygładzenie koszuli i wyjście z pokoju, jak najszybsze, przepełnione dziecięcą złością, bo "nie dostało cukierka". A po tym jeszcze szybsze poszukiwanie pewnego blondyna, ukradnięcie go kolejnej dziewczynie, łapiąc go za dłoń w rękawiczce (nie za mocno oczywiście, pamiętając o tym) i ciągnąc do jakiegoś wolnego pomieszczenia, gdzie moglibyśmy pokrzyczeć na siebie nawzajem, powydzierać się czy porzucać krzesłami bez świadków.
Odchrząknęłam, spoglądając w ciemne oczy, gdy w końcu znalazłam pustą salę, a po tym wepchnęłam tam chłopaka, trzaskając za sobą drzwiami.
— Zamknij drzwi, wiem, że nie masz z tym problemu — powiedziałam chłodno i usiadłam na stole. — Panie Hopecraft, naprawdę nie podejrzewałam pana o roznoszenie plotek jak ta stereotypowa, głupia dziewczyna z tych wszystkich filmów dla dzieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis