Twarz chłopaka przez kilka chwil była wykrzywiona w skupionym grymasie,
ale zaraz się rozjaśniła, gdy znalazł odpowiedni film. Zbliżyłam się,
uważając na to, żeby ponownie nie wylać herbaty i z ciekawością
zerknęłam na ekran. Aż sama mimowolnie się uśmiechnęłam.
— Zaplątani? — Krótkie skinięcie głową na znak potwierdzenia, szeroki
uśmiech, dzięki któremu zrobiło się choć trochę cieplej, a ja czułam się
zdecydowanie mniej paskudnie niż kilka chwil temu.
Film zaczął płynąć, a przyjemna animacja cieszyła oczy, tak samo cudowne
piosenki uszy. Zaśmiałam się cicho, gdy zauważyłam, że już odrobinkę
przysypiał i objął mnie, wtulając się. Chłód się zmniejszał, uczucie pseudo-agonii także, a ciepło powoli pełzło do mojej klatki piersiowej,
żeby rozprzestrzenić się po całym ciele. Moja dłoń odruchowo powędrowała
w kierunku włosów Hortensji, żeby go pogłaskać. Było to w sumie
zabawne. Jednym okiem oglądałam film, drugim patrzyłam, czy Aurelek już
zasnął, jedna rączka głaskała go po główce, a druga trzymała mocno kubek
z herbatą, żeby się nie rozlała. Zachichotałam w duchu, pilnując, żeby z
moich ust nie wydostał się żaden dźwięk. Nie chciałam nagłym śmiechem
wyrwać go z objęć Morfeusza.
Głowa chłopaka całkowicie oparła się o moje ramię, także miałam niemalże
stuprocentową pewność, że hasał sobie po krainie snów. Obróciłam twarz w
jego stronę i pogłaskałam go ostatni raz po włosach. Moje usta ułożyły
się w ciepły uśmiech.
— Miłych snów, Hortensjo — wyszeptałam cichutko, po czym pocałowałam go
lekko w czoło. Na chwilę zamilkłam, zawahałam się i wlepiłam zamyślony
wzrok w nocne niebo. Poszerzyłam nieznacznie uśmiech. — Kocham cię,
Hortensjo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz