niedziela, 3 grudnia 2017

Wyznania [nie]romantyczne [8]

— Nie, głupiutki króliczku, bo lisa wszyscy uwielbiają. — Odpowiedziała natychmiast po moim pytaniu. Czyżbym nie był już Hortensją, czy też niebieską świnką morską? Teraz jestem długouchym padalcem, który żre marchewę w ilościach hurtowych? No nieźle.
Zostałem wymiziany po głowie. Przynajmniej tyle dobrego. Ogólnie przez większość trwania filmu dziewczyna w jakiś sposób zahaczała o moje włosy. Czasem bardziej, czasem mniej świadomie, ale jednak. Przeczesywała je delikatnie, gładziła po całej długości, bawiła się ciemnymi kosmykami.
Smutniejszy moment i od razu w ryk. Typowo, nie powiem. Ja sam miałem ochotę się rozryczeć, ale przydałoby się zachować powagę i pokazać, że przecież nie jestem aż tak miękki. Wystarczy, że mamy jedną beksę na sali, ryczący ja nie polepszy sytuacji, a zresztą, po co to robić, co? To tylko bajka.
Piękna bajka.
Bardzo piękna bajka...
— Hortensjo, dlaczego niektórzy to tacy durnie? — wyszlochała nagle dziewczyna.
Czyli jednak dalej byłem Hortensją. Uśmiechnąłem się mimowolnie.
— Wiesz, niektórzy mają to w genach. Inni nawet o tym nie wiedzą, więc nie mają jak się zmienić... A... A jeszcze jeden typ zachowuje się w sposób całkiem normalny... Tylko... Tylko nas to rani. — Zacisnąłem delikatniej szczęki.
Mogłem powiedzieć, że ta osoba jest durniem.
Ale to nie była jej wina.
Ona nie wiedziała.
To ja stwarzałem problem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis