— Nic mi nie jest — powiedziałam i szybko wstałam. Za szybko. Czułam, jak mi się kręci w głowie, jakbym zaraz miała zemdleć. Musiałam stąd wyjść. Wtedy będzie dobrze. Ignorując poczucie słabości, ruszyłam w stronę drzwi. A właściwie zaczęłam biec. Byleby wyjść, odetchnąć świeżym powietrzem. Zapomnieć o tym wszystkim, a przynajmniej do czasu pogadania z Herą.
Wyszłam z sali, lecz nie przestałam biec. Przebiegłam korytarz, kolejny, mijając salę i zdumionych uczniów. Przebiegłam przez główne drzwi i długą alejką do bramy, nie zwracając na nikogo uwagi. Zatrzymałam się, żeby złapać oddech. Kątem oka zauważyłam fontannę, więc podeszłam, żeby się napić. Kręcenie w głowie się nasiliło, wręcz zamieniło w karuzelę. Przed oczami zrobiło mi się ciemno i upadłam na ziemię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz