Dzień był ciepły. Spacer do miasta upłynął nam na rozmowie na typowe tematy. James chciał wiedzieć, co spowodowało, że wybrałam AWU, więc opowiedziałam mu trochę o sobie i swoich marzeniach. Odkrycie siebie i takie tam, a Atlancka Wyższa Uczelnia wydawała się być odpowiednim na to miejscem.
Dotarliśmy do „Słodkiego Nieba”, kawiarni, w której byłam kiedyś z Yevgenim. Nie mogłam się już doczekać, by spróbować nowego ciasta. James zamówił kawę i szarlotkę, a ja poprosiłam o sernik z galaretką i owocową herbatę. Chłopak opowiadał mi trochę o sobie, ale miałam wrażenie, że przy tym bardzo uważnie dobiera słowa. Zupełnie jakby miał jakąś tajemnicę.
Ale kto ich nie ma.
Posiedzieliśmy trochę w kawiarni, a potem postanowiliśmy wybrać się jeszcze na spacer po mieście. W księgarni pokazałam mu ulubiony dział z książkami, na straganie ze zwierzakami zachwycałam się nad szynszylami, a na koniec pokazałam mu stragan z drobiazgami, z którego kupiłam wcześniej przywieszkę do zegarka dla jego przyjaciółki.
W drodze powrotnej dalej toczyliśmy rozmowę, a kiedy dotarliśmy do akademika, James odprowadził mnie pod pokój.
— Naprawdę fajnie się bawiłam. Dobrze, że pamiętałeś o spotkaniu. Pozdrów ode mnie przyjaciółkę i daj znać, czy prezent jej się spodobał, bo nie mówiłeś jeszcze nic na ten temat.
Chłopak odpowiedział, na co uśmiechnęłam się lekko.
— To do zobaczenia innym razem, tak? — spytałam
Po odpowiedzi Jamesa, pożegnaliśmy się i weszłam do siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz