sobota, 23 grudnia 2017

Girl Power [8]

— Nic ciekawego w sumie, rozmyślam sobie o samorządzie i ile to roboty. Myślałaś kiedyś o tym, by wziąć udział w wyborach? — powtórzyła, a ja wręcz mogłam usłyszeć zawód w jej głosie spowodowany moją nieuwagą i całkowitym laniem na to, co mówi towarzyszka.
Teren wokół akademii od zawsze był ładny, ale dopiero teraz mogłam dostrzec jego prawdziwe piękno. Może to po prostu te walone afrodyzjaki jakoś wpływały na psychikę, że człowiekowi od razu się bardziej to wszystko podobało. Nie ma to, jak mięta.
— Samorząd? Zawsze jakoś mnie odrzucało, nie lubię babrać się w polityce, nawet takiej szkolnej. Więc nie, raczej nie, lenistwo i niechęć wygrywa. No i nie mam jakiś szczególnych zapędów przywódczych. — Miałam to krótko skwitować, koniec końców wyszło na to, że nieco się rozgadałam, chociaż chyba nie powinnam. Zaciągnęłam rękawy swetra na dłonie, sweater paws zawsze w modzie, może dodadzą mi, chociaż odrobiny uroku. Bliżej mi było w tym momencie do menela, który żebrze w pobliskim sklepiku. Mogłam się założyć, że do tego wszystkiego cień i tusz mi się rozmazał, włosy już przetłuściły, a na policzku, albo – co gorsza – na nosie wyskoczył syf wielkości Etny.
Powinnam przestać tak bardzo przejmować się swoim wyglądem.
— A ty? Masz jakieś takie dziwne ciągoty w te strony? — Zerknęłam na burzę loków. Z tego, co słyszałam, dziewczyna jest niziołkiem. Niziołka na oczy nigdy nie widziałam, ale zdawało mi się, że bywają niższe. Właśnie. Zdawało się. No chyba, że to dziewczyna była dość wyrośnięta albo jednak owym niziołkiem nie była.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis