piątek, 15 grudnia 2017

Diabeł ucieka zachodem [5]

Miałem wrażenie, że dziewczyna ledwo jest w stanie oddychać. Powolna, niekontaktowa, z trudem odnajdująca się w sytuacji, jakby cały świat oglądała przez setki szyb, obraz musiał być rozmazany i w dużej mierze fałszywy. Wzdrygnęła się i przysiągłbym, że odskoczyłaby, gdyby miała taką możliwość, ale w praktyce doskonale wiedziałem, że była na to za słaba.
I chyba miałem swoje podejrzenia. 
— Masz nowe rękawiczki... — mruknęła nieporadnie, przymykając oczy. To była taka krótka chwila ciszy, zanim zorientowałem się, że nie powie nic więcej, ale leżała i wyraźnie na coś czekała. Dlatego odpiąłem całkowicie szlufki jednej rękawiczki, ściągając ją. Drugą dłonią, wciąż przykrytą skórzanym materiałem, zakryłem oczy dziewczyny, na wszelki wypadek.
— Nie patrz. To może być nieco dziwne uczucie, powiedz, gdy zacznie boleć. — Jeszcze mocniej niż teraz, ale tego raczej nie potrzebowałem dodawać. Wymruczałem zmaklęcie dezynfekujące, nawet jeżeli nie planowałem bezpośrednio dotykać dziewczyny skażoną chorobą skórą, to wolałem nie zostawiać żadnych śladów na schludnym mundurku Przewalskiej.
Zastukałem palcem wskazującym o jej brzuch, wyraźnie widziałem, jak drgnęła pod dotykiem, ale to jeszcze nie było to.
— Leż — parsknąłem, nieco nazbyt miękko, ale ostatecznie to i tak była już wystarczająco dziwna sytuacja. Drugie stuknięcie, tym razem nieco wyżej, potem dwa kolejne koło podbrzusza, wibracje i linie były wyczuwalne, ale zbyt słabe, żeby się do nich podłączyć.
Mostek, trzy stuknięcia i zduszone, zadowolone mruknięcie, gdy od punktu zaczepienia zaczęły wychodzić delikatne, wielobarwne, świetliste linie, uciekające i badające kolejne fragmenty ciała. Mogło nieco mrowić, mogło nieco drapać, ale praktycznie czułem, jak magia śpiewała
Przynajmniej zanim znalazłem, co szukałem. Wszystko urwało się na moment, a ja odskoczyłem od dziewczyny, widząc, jak linie najpierw stają się brzydkie, szare i znoszone, a potem całkowicie gasną. Przewalska otworzyła oczy, a ja powstrzymywałem się, żeby nie zacząć kurwić na prawo i lewo.
— Zidiociałaś do reszty? Wiesz jak niebezpieczne jest nadużywanie jakiejkolwiek mocy, a co dopiero upiększania? — prychnąłem. — Wracaj do leżenia, nie spodziewałem się, że jesteś tak bardzo rypnięta — nawet jak na Przewalską — muszę się głębiej podłączyć, jeżeli nie chcesz dalej sobie tak zdychać przez jeszcze kilka tygodni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis