wtorek, 5 grudnia 2017

Czy w pudełku zawarto instrukcję obsługi? [5]

Co mogłem powiedzieć? Byłem całkowicie bezsilnych wobec tego irracjonalnego poczucia bezmiernego lęku i rozpaczy. Dobra, zacząć należy od tego, że nie należałem do najlepszych osób na ziemi. Doskonale znałem swoje własne wady, apodyktyczność, emocjonalne rozchwianie, problemy z wyrażaniem emocji i jeszcze większe, z pozwoleniem na oddanie kontroli.
Idealny chłopak ze mnie żaden i w sumie sam nie wiedziałem, dlaczego Foma ze mną był. To się zaczęło od zwyczajnej gry, swobodnego dogryzania, lekkiego przesuwania granicy krok po kroku, kilku zbyt szybkich wpadkach, w tym większości z mojej winy. Kłamstwa. Dużo ukrywania rzeczy, które powinny być mówione od razu. Zresztą, zeszliśmy się po pijaku, to już samo w sobie jest jakimś ostatecznym komentarzem odnośnie naszej relacji. 
— Spokojnie, chcę tylko porozmawiać na jego temat, nie twój, nie twojej relacji z nim, bo zaraz będziecie dorośli, musicie sami sobie radzić z niektórymi decyzjami i sami je podejmować, Dexter. — Yhym, już to widzę, przecież jesteś Przewalską, zawsze macie takie same miny i ton głosu, gdy przychodzi co do czego. — Cieszę się, że chcesz się mu oświadczyć. Cieszę się, że szukacie... szukasz mieszkania, choć uważam, że powinniście to robić razem. I cieszę się, że chcesz z nim być. Ale musisz po prostu wiedzieć, jak reagować, jak mu pomóc, co zrobić...  Dexter, usiądź na chwilkę, przecież ciebie nie zjem, ani nie skrzyczę, bo nie mam nawet za co — mruknęła. — Jezu, Dexter, naprawdę, nie mogę na to patrzeć, usiądź, oddychaj, spokojnie. Lub mogę ci pomóc. Pomóc ci?
— Cholera jasna — warknąłem, siadając z hukiem na krześle. — Nie jestem dobry w takie tematy, dobra? — jęknąłem przeciągle, wycierając dłonie o laboratoryjny fartuch. Ostatecznie nie miałem nawet z kim o nich gadać, bo Heather wyjechała, a James. Cóż. To James. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis