czwartek, 28 grudnia 2017

Cukier światłością narodu [10]

— Estalia — odpowiedziała z melodyjnym akcentem i przez moment szukałem nazwy w pamięci. Dziwne, czyżby było to możliwe? Zamrugałem ze zdziwieniem, wpatrując się w dziewczynę, która niezrażona kontynuowała. — Albo prościej będzie powiedzieć, że z Imarii. — Bingo. — Dość daleko, ale nie narzekam. Zmiana otoczenia dobrze mi robi. — Skinąłem ze zrozumieniem głową, próbując przypomnieć sobie, dlaczego te nazwy brzmiały aż tak znajomo. Przysiągłbym, że skojarzenie siedziało mi na końcu języka, a sama dziewczyna raczej oczekiwała na jakiś komentarz zwrotny. I wtedy mnie olśniło.
— Sky kiedyś coś wspominała, to z sibili? Sybili? Czy jak to się tam nazywało, dobrze mówię? — spytałem szybko, przeszukując całą pamięć odnośnie innych wspomnień. Nienawidziłem tkwić w niewiedzy, a już zwłaszcza, gdy rozmowa schodziła na tematy, w których nie mogłem brylować fanfarem czy błyskać erudycją.
— Nie tęsknisz za bardzo za domem? — Kocham cię, Vin, zdecydowanie winien będę na wieki wieków ci przysługę za przerwanie tej nagłej ciszy, która tak jakoś sama z siebie się pojawiła. Widocznie temat żadnemu z nas nie przypasował za mocno, choć dostrzegałem, że Vene wyraźnie wahała się nad zapytaniem o coś. Cóż, przynajmniej nie byłem samotny, bo chętnie dowiedziałbym się więcej o jej ojczyźnie, zwłaszcza, że sama nazwa brzmiała intrygująco. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis