poniedziałek, 11 grudnia 2017

Cisza przed burzą [5]

— Będziesz musiała, ułatwi to uczniom odnajdywanie cię w tłumie. Spotkania mamy prawie pięć razy w tygodniu, ale zazwyczaj staramy się, aby się wymieniać i przychodzić na dwa, trzy. Nie oznacza to jednak mniejszego stosu papierkowej roboty, więc przygotuj się. I nie, po prostu się zamyśliłem. — Zmrużyłam oczy jako reakcję na jego wypowiedź. Czyżby już tak szybko udało mi się zrazić swoją osobę do Pana Przewodniczącego? — Przepraszam, jestem nieco burkliwy, ale pewne problemy... — Na tym zawiesił głos, najwyraźniej myśląc coś innego niż mówiąc. — ... Uniemożliwiają mi właściwe ogarnianie. — Czyli aż tak źle jeszcze nie było. Poziom irytacji nie osiągnął jeszcze stanu krytycznego.
Przyjrzałam się uważniej Jamesowi, który rzeczywiście wydawał się jakiś blady. Pewnie nie spał najlepiej od jakiegoś czasu lub zbyt mało czasu spędzał na świeżym powietrzu. Ktoś zdecydowanie powinien pójść w odwiedziny do pokoju samorządu, żeby tam porządnie wywietrzyć. Jeśli znajdę czas i okazję później, sama się tym zajmę. Postanowiłam, że nie będę aż tak okropną kotką, żeby teraz jeszcze bardziej uprzykrzać mu życie.
— Nie ma problemu. — Nie do końca wiedziałam odnośnie której części poprzedniej wypowiedzi się odnoszę, ale nie zniechęciło mnie to. — Spotkania nie są problemem, zanim zapisałam się na wybory wiedziałam, że to nie będzie takie łatwe. — Znów odłożyłam długopis na biurko. — I wybacz moje zachowanie. Postaram się być milsza, żeby dało się ze mną przebywać. — To i tak nierealne, ale może jak przynajmniej jedno z nas w to uwierzy to to się urzeczywistni. — To wszystko z kwestii formalnych czy mamy coś jeszcze do omówienia? — To pytanie wyszło mi neutralnym tonem, z czego byłam niezmiernie zadowolona. Zachodzenie za skórę Jamesowi od początku wydawało się słabym pomysłem, więc fakt, że udało mi się tego nie spalić na samym początku był dużym osiągnięciem.
Założyłam nogę na nogę, nie do końca wiedząc, co zrobić. Być może fakt, że wcześniej go ofuczałam, wykluczał dalszą współpracę na normalnym poziomie uprzejmości. W takim wypadku zepsułam moją wypowiedź, zanim jeszcze zaczęłam mówić. To trochę nie w porządku, aż tak okropnie niemiła przecież jeszcze nie byłam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis