niedziela, 5 listopada 2017

Od Pel, CD Vene, Heather

Powstrzymałam się przed poszerzeniem uśmiechu, gdy Heather pogłaskała ostrożnie po łebku Dropsika. Punkt za odwagę, inni przeważnie nie mają odwagi go tknąć, mamrocząc coś o zabójczym spojrzeniu.
— Cóż to był zdecydowanie długi dzień. Ale proponuję spotkać się ponownie, gdy godzina nie będzie nas gonić. — Vene jej przytaknęła, spoglądając na swoje dłonie w plastrach i burknęła, że musi dokończyć szycie. Notabene uniosła kąciki ust w krzywym uśmiechu, ale wydawała się bardziej rozbawiona niż cierpiąca.
Pogładziłam króliczka po futerku i kiwnęłam głową na znak zgody. Zanotować, zapamiętać, przy najbliższej okazji się odwdzięczyć. 
— I musisz odpocząć — fuknęłam do Heat, przypomniawszy sobie, że zabrałam jej czas na odpoczynek, po czym zmrużyłam oczy, ochrzaniając siebie w duchu. Trzeba będzie zajrzeć do samorządu i spytać, czy pomocy nie potrzebują. Miałam nadzieję, że chłopacy znowu nie zostawili blondynki samej przy papierkowej robocie [ewentualnie James zbiera z korytarzy kolejne dziewczyny i prosi je o pomoc, nah]. 
W akademiku się rozdzieliłyśmy. Vene zniknęła w pokoju Świtu, gdzie pewnie dalej kaleczyła sobie palce i klnęła głośno przy szyciu, a Heather prawdopodobnie do pokoju samorządu uczniowskiego. W pokoju Promienia zastałam Fintana, który ślęczył nad pracą domową, więc cichutko podreptałam z Dropsikiem do łóżka, na które padłam z bezgłośnym westchnięciem. To zdecydowanie był długi dzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis