Kiedy tylko poczułem ciepłe, duże dłonie, oczywistym było, że mnie zaskoczą. Dyrektor odtrącił moja wcześniejszą chęć przytulenia, ja nie pytałem. Zrobił coś czego nie spodziewałem się z jego strony, wydawało mi się, jakby ktoś go podmienił. Gdzie ten prawdziwy Mińsk? Ten, który w pierwszej chwili nie chciał nawet ze mną rozmawiać, uważając za kolejnego, głupiego dzieciaka?
Minęła chwila, może kilka sekund. Zanim zdążyłem się rozluźnić, wtulić chociaż trochę w ciepłe ciało... odsunął się. Tak po prostu. Uznał, że mam się nie przyzwyczajać i zostawił mnie z szeroko otwartymi oczami i drżącym oddechem.
Zanim zdążył usiąść, a drążące dłonie nie zdradziły mnie przy trzymaniu widelca, wstałem od stołu i objąłem dłońmi Adama. Jedyną różnicą była siła i fakt, że był ode mnie wyższy, przez co musiało wyglądać to zabawnie dla osób trzecich.
— Nie uciekaj od razu, proszę. — Gratulacje Alex, właśnie zbłaźniłeś się przed Mińskim, naprawdę gratulacje. Szczyt marzeń, punkt kulminacyjny całego wieczoru, awansujesz w rankingu na pierwsze miejsce. Mężczyzna spojrzał na mnie z góry, zdecydowałem się go ignorować. Wszystko byle nie zaczął krzyczeć, mógł to zrobić. Prawdą było, że znałem go słabo, wiedziałam to, co pozwalał mi wiedzieć. Dalsza rozmowa? Nie mam już nic do stracenia.
— Klucz? A-ale, że do mieszkania? Chyba sobie żartujesz. Ja nie wiem czy mogę, właśnie to nikt nie powinien się o wszystkim dowiedzieć, przyszedłem tu raz i nawet nie wiem czy ktoś mnie nie zauważył. To jest... — zamilkłem, przeszywające spojrzenie skutecznie mnie uciszyło. — Chętnie przyjmę korepetycje — odpowiedziałem prawie szeptem. Chwila, nadal mnie nie odtrącił?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz