niedziela, 15 października 2017

Od Wandzi, CD James

— To nie jest twoja sprawa i nikt mnie nie oblega — mruknął miękko, chociaż skrzywił się jeszcze bardziej. — I mój zarost nie powinien cię w takim stopniu obchodzić, nie chciałbym, aby Foma przyleciał z zamiarem urwania mi głowy — podsumował. Przyjaźnie i delikatnie, ale te oczy paliły.
Ktoś się robił zły. Bardzo zły. Zły wilk z bajki dla dzieci. Ojoj. Uśmiechnęłam się delikatnie, trzepocząc rzęsami i podnosząc się z łóżka, na co chłopak jakoś tak wypuścił z siebie powietrze. Hm.
— Może i nie moja, ale ja chcę o ciebie dbać i po prostu daję ci przyjacielskie rady. Po prostu się ogól, lepiej na tym wyjdziesz — oświadczyłam, wzruszając ramionami. — Kochany — tu podniosłam wzrok, chcąc spojrzeć prosto w oczy chłopaka. — nie wierzę, że jesteś ślepy. Może i ignorujesz pewne fakty czy szczegóły, ale wzrok masz doskonały — stwierdziłam, podchodząc krok bliżej do chłopaka. — Jesteś oblegany, doskonale o tym wiesz, chociaż udajesz, że nie wiesz. Jak jakieś chore trofeum, co trochę mnie brzydzi, bo każda do ciebie lgnie, bo inne do ciebie lgną. Ciąg przyczynowo-skutkowy, jedna zaczęła, a drugie za nią, jak muchy. Uważaj. — Mrugnęłam do chłopaka. Westchnęłam i ominęłam go zwinnie, nie dotykając chłopaka, chociaż większość osób po prostu wleciałaby w niego taranem. Nie ja. Podeszłam do okna i oparłam się o parapet. — Coś ty taki zdenerwowany? Co, Jane się jednak podobała? Szkoda, że kilka czy kilkanaście dni i zniknie z tej szkoły. — Uśmiechnęłam się do siebie, czując, jak atmosfera robi się coraz gęstsza. Lekko wskoczyłam na parapet i usiadłam na nim, po czym zabrałam się za rozwiązywanie swojego warkocza. Złote włosy opadły falami na ramiona, a ja ponownie spojrzałam na blondyna. Ładny. Ale niebezpieczny, a w jego oczkach krył się ogień. Posłałam mu szeroki uśmiech.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis