Trzask kości, odwróciłam gwałtownie wzrok, nie chcąc dalej podziwiać tego, co działo się przede mną, przeze mnie. Zacisnęłam mocno powieki, przestałam słuchać i odbierać jakiekolwiek sygnały. Schować się, uciec, nie próbować go powstrzymać,
Do pomieszczenia wkroczyła Heat. Jasnowłosy anioł o niebieskich oczach mający szok wymalowany na twarzy, jak my wszyscy.
— Co tu... — mruknęła. Sucho. Będzie się dziać.
— I po chuj tu wchodzisz? — warknął w jej kierunku kot. — Zawsze wszędzie się wpierdalasz. Czy to w wiadomościach, czy nawet tutaj. Jakbyś nie mogła raz się odpierdolić! — krzyknął, następnie podchodząc do wysokiej blondynki, a ona tylko westchnęła. Po czym gruba księga poleciała prosto na głowę chłopaka, pod którym ugięły się kolana. Mój brat wyszczerzył się złośliwie (podchwytuje mimikę od Dextera?!), po czym sam oberwał.
— Ał, za co?! — wysyczał, ale chwilę później umilkł, opuszczając wzrok, zbesztany przez naszą przyjaciółkę.
— Wandzia, podejdź. — Heather spojrzała się na mnie, w teorii miało być lodowato, w praktyce wyszła emocja typu "i tak cię uwielbiam". Podeszłam do niej ze swoimi zeszytami i sama dostałam książką, ale zdecydowanie słabiej. — Do Jamesa, żebyś mi się nigdzie nie szlajała — rozkazała, a ja posłusznie wymknęłam się z pomieszczenia, chcąc uciec jak najdalej. Oj, niech tylko nasz tatko się dowie. Foma... Foma może mieć ciężkie wakacje.
Szybkie wbiegnięcie po schodach, o dziwo bez zabicia się w lakierowanych pantofelkach, może z lekką zadyszką i rozwaloną fryzurą, a po tym stanęłam przed drzwiami pokoju samorządu. Zapukałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz