poniedziałek, 2 października 2017

Od Vene, CD Hanabi

 ... Czego chcieć więcej?

— Większość pewnie powiedziałaby, że miłości  rzuciłam niewinnym tonem akurat w momencie przybycia kelnera z naszym zamówieniem.

Ze szczęściem wymalowanym na twarzy przyłożyłam dłonie do ciepłego kubka i wdychałam aromat cynamonu, z całych sił powstrzymując się, żeby nie wziąć od razu łyka. Skończyłoby się na poparzonym języku, wywieszeniu go i dyskomfortowym uczuciu. Dlatego cierpliwość jest złotem, a ja nigdy nie przyznam racji bratu, że wanilia jest lepsza.

— Smakuje? — spytała Hanabi, gdy w końcu upiłam odrobinę herbaty.

— Bardzo — powiedziałam, wyginając usta w szerokim uśmiechu. Tylko trochę cynamonu w moim życiu i już jest szczęśliwsze.

Zastanowiłam się nad poprzednimi pytaniami dziewczyny.

— Więcej materiału, więcej ogarniania, ale nie jest źle. Póki nie przyślą mi papugi, która będzie na mnie wrzeszczeć, wręcz doskonale odpowiedziałam rozbawiona. Chociaż w przypadku mojej matki skończyłoby się na jej odwiedzinach i zmienienie mnie w śliczną, posągową ozdobę ogródka dworu królewskiego albo jeszcze innego bardziej wyeksponowanego miejsca, żeby każdy mógł podziwiać jej wyrodną córkę z twarzą wykrzywioną w przerażeniu i w jakiejś groteskowej pozie. A trzeba było wziąć się za rzeźbę, a nie malowanie, które wychodziło mi tragicznie. Ogółem sztuka wychodziła mi tragicznie.

— Czym się interesujesz?  zadałam pytanie z tych klasycznych i bezpiecznych, zastanawiając się, co też mogłabym chcieć dowiedzieć się o Hanabi. Albo lepiej. Jakich rzeczy chciałabym się dowiedzieć, nie naruszając jej strefy komfortu? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis