wtorek, 24 października 2017

Od Van, CD Amadeusz

— Pomogę panience w szkicu, w malowaniu, w pastelach, nawet będę w stanie przećwiczyć muzykę, jeśli coś panienkę strzeli i jednak uzna, że woli babrać się w strunach, a nie farbach. Jednakże rzeźba, czy jubilerka, to nie moja specjalność i zapraszam do innego profesora. — Phi, co za człowiek. Niby taki artysta a jak przyjdzie co do czego to nic nie umie. „Zapraszam do innego profesora” ,no szkoda, że takiego nie ma. Usiadłam na ziemi z kawałkiem gliny w rękach. Gdy był już trochę rozgrzany położyłam go przed sobą i mocno walnęłam pięścią. Kto wie, może tak mi przyjdzie pomysł do głowy. Podłogą się nie przejmowałam, i tak była już w opłakanym stanie, wszędzie widniały plamy po farbie, a w miejscu gdzie ostatnio wylała się tajemnicza mikstura nadal był ślad. Swoją drogą, nadal nie dowiedziałam się co to było.
— A czy szanowny pan profesor byłby tak miły powiedzieć co to był ten dziwny płyn ostatnio wylany tutaj na ziemię, czy tego też pan nie wie? — spytałam z przekąsem w głosie. Oj Van, pamiętaj, że to, choć nieco wyjątkowy i trochę wytatuowany, jednak nauczyciel. Niby jak ktoś był taki niemiły, przeszkadzał mi w pracy i jeszcze mnie ignorował to nie umiałam inaczej, choć gdzieś w głębi wiedziałam, że tak naprawdę mogłam go nie znosić, ale za kilka lat, jak zauważę ile mnie nauczył to przyjdę mu podziękować. Dobrym człowiekiem być może nie był, ale artystą na pewno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis