— Przeprosiny przyjęte, a ja sam również chciałbym prosić panienkę, o wybaczenie mi mojego zachowania. — Uff, może mnie nie zje. Przewrócił oczami, lecz nie zwróciłam na to za bardzo uwagi. — No, a teraz proszę iść malować i mnie zachwycić. — O nie, pewnie znowu mi włączy muzykę. Byleby się nie skończyło tak jak ostatnio. Znowu zacznę coś robić i zwariuję. Dlaczego zawsze musiało mi się to dziać? Spokojnie, oddech, nauczyciel ci wybaczył, a nawet przeprosił. Nie powiedział nic o muzyce, może tym razem się wstrzyma. Uśmiechnął się nawet, czyż to nie postęp? Może tym razem doceni to, co stworzę?
— A będzie pan włączał muzykę? — Spytałam nieśmiało, lecz z wyraźną nutką złości, która została po ostatnich wydarzeniach. — Nie wiem, czy ja na pewno powinnam się dzisiaj brać za malowanie, w sumie to prawie nigdy nie próbowałam niczego innego. — Zastanowiłam się przez chwilkę. A gdyby spróbować rzeźbienia? Tak same podstawy. Bałam się, że kompletnie mi nie wyjdzie i nauczyciel się załamie, ale chyba po to tu był, żeby mi pomagać. Podeszłam do szafy i zaczęłam w niej grzebać. Po chwili wróciłam z uśmiechem i kawałkiem gliny w rękach. Wyglądał na niezadowolonego, że się go odrywa od pracy.
— Próbował pan kiedyś rzeźbić? Bo ja bardzo bym chciała, chyba odpoczną dzisiaj od farb, ale nie wiem, jak i gdzie zacząć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz