niedziela, 15 października 2017

Od Pelagoniji, CD Van

— Nigdy nie próbowałam dziergać. — Uśmiechnęłam się do niej.
— To nie jest trudne, więc pewnie byś szybko załapała — powiedziałam. Dzierganie było co prawda czasochłonne, ale pomagało w zabijaniu czasu i pozbieraniu myśli, często też nerwów. Chociaż jak się za bardzo zdenerwujesz, to nie wiesz, kiedy zamienisz się w fabrykę skarpetek. Przynajmniej wszystkim było ciepło w stópki podczas zimy.
— Może zostaniesz tutaj? Posiedzimy razem?
Poprawiłam szalik i niepewnie poszerzyłam uśmiech, spoglądając na Vanilię. Na pewno nie będę jej przeszkadzać, gdy będę się kręcić z niebieskim barwnikiem na dłoniach? Chyba nie... W innym wypadku raczej by tego nie proponowała.
To byłoby miłe. I zapewne bardziej bym się ogarnęła. Myślałam nad skorzystaniem z Pomarańczowej Róży, list nadal nierozpoczęty, czułam się, jakbym miała kaca moralnego. Towarzystwo Fintana było nikłe, mało kiedy zjawiał się w pokoju i nie rozmawiał ze mną właściwie za wiele. W klubie sporadycznie, tylko gdy razem mieliśmy dyżur.
— Bardzo chętnie, w towarzystwie zawsze raźniej. — Cudza obecność zawsze była lepsza od eliksirów. — Tylko pójdę po potrzebne rzeczy — dodałam.
Uwinęłam się naprawdę szybko. Druty, szydełko, igły, kanwa, tamborek, parę mulin, biała włóczka, para jednorazowych rękawiczek - to było właściwie wszystko, co było mi potrzebne. Miałam dziergać, ale z drugiej strony wiedziałam też, że włóczka nie wyschnie od tak w parę minut, więc wzięłam też rzeczy do haftu. Umili mi to czekanie.
Wróciłam do sali artystycznej najciszej, jak umiałam i położyłam rzeczy na jednym z wolnych stołów.
— Jestem i z góry przepraszam za ewentualne hałasy, gdy będę się krzątać przy barwieniu. — Wygięłam usta w ni wesołym, ni zakłopotanym grymasie i spięłam włosy, żeby nie wpadały mi do oczu oraz nie przeszkadzały.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis