Spojrzałam na Aureliona spod półprzymkniętych powiek i zmierzyłam go wzrokiem, analizując w głowie jego mimikę oraz ton głosu. Nie wiedziałam, czy mi się zdawało, czy chłopak się maskował, ale stawiałam na to drugie. Prędzej czy później i tak pewnie wyjdzie. Na zmianę tematu lekko się uśmiechnęłam, spuszczając głowę oraz zgarniając włosy za uszy. Powinnam je przyciąć, bo zaczęły się bardziej skręcać i powoli zaczęłam przypominać przysłowiową owcę.
— Mogą być strasznie słabe komedie — odpowiedziałam rozbawiona, porzucając pytania cisnące mi się na usta. Kiedyś odpowiedzi same przyjdą albo znajdzie się odpowiednia chwila na zadanie ich. Na razie było za wcześnie. Zamiast tego tylko tyknęłam go w miękki, niebieski policzek i wzruszyłam ramionami. — A z Alexa zrobimy mumię i przytargamy ze sobą — dodałam półżartem, półserio. Czasami tak robiłam z Vicią, kiedy nie chciała jeść. Amigo ją unieruchamiał, a ja ją karmiłam jak nieposłusznego trzylatka. Właściwie bardziej go przypominała niżeli osobę, której niedługo miało stuknąć dwadzieścia jeden lat.
— Wiem, że do wakacji dzieli nas jeszcze jeden semestr, ale już jakieś plany kiełkują w twojej głowie? — spytałam, sama zastanawiając się, gdzie się podzieję, jeżeli do domu mnie nie garnęło za bardzo. Prawdopodobnie do Domeczka jak poprzednio, ewentualnie do Arny i codzienne chodzenie w czerni lub bieli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz