poniedziałek, 9 października 2017

Od Jocelyn, CD James

Czułam się dziwnie, mój umysł przysłaniała mgła. Czułam się, jakbym lewitowała. Próbowałam zajrzeć za woal z mgły, ale z początku mi się nie udało. Dopiero po chili poznałam otoczenie.
Chyba zaczynałam świrować, bo ludzie jak są nieprzytomni, to nie mają snów.
To, co widziałam, na pewno było snem lub jakąś pokręconą wizją, ale ja nigdy nie miałam wizji. Może czas zapisać się na wróżbiarstwo rozszerzone.
Znajdowałam się w wielkiej sali, a przynajmniej tak pomyślałam po kafelkach na podłodze. W żadnym z kierunków nie było widać ścian, ale nad nami majaczył sufit. Co kilka metrów wisiały ozdobne żyrandole. Wszystko wyglądało na strasznie drogie, chociaż podłoga była brudna. Była tak brudna, jakby ktoś jej nie mył od tygodni, lub wręcz miesięcy. W oddali była dostrzegalna jakaś postać. Była maleńka, ale po zbliżeniu się do niej można było poznać, że usiłuje umyć podłogę. Przyspieszyłam kroku, a kiedy znalazłam się wystarczająco, żeby rozpoznać postać, westchnęłam cicho:
— Veronica? — spytałam zachrypniętym głosem.
Podniosła na mnie wzrok i jej twarz się rozpogodziła. Odgarnęła ciemne włosy na plecy. Zauważyłam, że ma zniszczone końcówki włosów, więc dla jej dobra miałam nadzieję, że wizja nie odzwierciedla aktualnego wyglądu. Zazwyczaj ja podcinałam siostrom włosy w domu i najwyraźniej nikt mnie nie zastąpił. Głos siostry przerwał moje rozważania:
— Joy — posłała mi promienny uśmiech — Miałam nadzieję, że przyjdziesz do mnie — znów zaczęła szorować podłogę — Dawno Cię nie widziałam. Tęsknimy.
Nie spytałam jej, co miała na myśli przez "Przyjdziesz do mnie", ale nie chciałam wnikać.
— Jak się miewają Cass, Mel i Lou? Wszystko u nich dobrze?
Roni skinęła głową:
— Żałują, że nie mogą się z Tobą zobaczyć. Wybrałaś mnie. Mama pracuje. Cały czas. Bez Ciebie nam ciężej. Zawsze potrafiłaś coś zmajstrować z ubraniem, żeby się nie zmarnowało, a teraz musimy kupować więcej, bo skrawki na nic się nie zdadzą. Joce... — Przy wypowiadaniu mojego imienia głos jej się zmienił. Był jakby głębszy, dochodził z daleka. Przypomniałam sobie, że to się nie dzieje naprawdę.
Otworzyłam oczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis