Dziewczyna wyraźnie była zafascynowana moimi szczątkowymi elementami samokontroli, które ostały się samotne w umyśle. Dłonie piekły coraz mocniej, zaczynała boleć mnie głowa, a nadal pozostawało kilka rzeczy do załatwienia, które przyprawiały mnie tylko o większą migrenę. Potrzebowałem porozmawiać z kimś, wyjaśnić rzeczy, które powiedziane w złości zabrzmiały ostrzej, niż miały i niekoniecznie dotyczyły w ogóle tematu rozmowy.
To była moja wina i doskonale zdawałem sobie z tego sprawę.
Cóż. Dwoje może grać w tę grę.
Dziewczyna praktycznie skamieniała, zaprzestała wszelkich czynności, nawet zignorowała rozpuszczone kosmyki włosów.
— Oh, czyli należysz do typu mężczyzn, którzy uważają, że to ofiara gwałtu kusi swoim ubraniem gwałciciela? Może wręcz jęczy z przyjemności? Hm? — warknęła, uśmiechając się chłodno.— Oh, przepraszam Panie Hopecraft. Idę oblać swoją twarz kwasem, w końcu to ja go kusiłam! Kto wie, może pragnęłam tego nieświadomie? Żeby się na mnie rzucił, żebym nie mogła spać, żebym czuła jego wzrok na każdym korytarzu? Tak, właśnie tego chciałam, wręcz sama mu podpowiadałam, żeby się na mnie rzucił! — krzyknęła z wyrzutem, zaczynając płakać.
— Dla Pana wiadomości, nie, nie wszystkie relacje damsko-męskie kończą się związkiem. O dziwo. Oj, Panie Hopecraft, spodziewałam się innych poglądów. Lub przynajmniej sprawdzenia informacji, zanim zacznie rzucać Pan wnioskami. Szkoda. — Powoli zaczynało się we mnie gotować.
— Oczywiście, że nie — powiedziałem miękko, ale dało się w tym dostrzec gorzkie nuty. Odchrząknąłem dla niepoznaki. — Ale trudno zaprzeczyć, że waćpanna sama się na to porwała, a gdy sytuacja ją przerosła dała nogę i zgrywa najniewinniejszy kwiatek świata. Trudno z gościem się raz, a dobrze, rozprawić? Jak rozumiem pani jest w stanie wyciągać wnioski ze wszystkiego i wszystkich? Gratuluję. — Gówniara.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz