poniedziałek, 9 października 2017

Od Heather, CD Kyo

— Wolałbym, żebyś mimo wszystko sama to zrobiła... — mruknął cicho, a ja skinęłam głową, wzruszając ramionami, nawet jeżeli ton chłopaka brzmiał wyzywająco i prowokująco. Już nos ma złamany, drugiego pod kolejne złamanie mu znikąd nie wyczaruje, choć zaczynałam rozumieć, dlaczego Fomie puściły nerwy. — Chociaż... Nie może sam sobie poradzić? Jak się go zostawi, to nie będzie tak, że po prostu się zrośnie? Będzie tak, prawda? — Cudownie, właśnie zaczął mi chyba panikować. Pokręciłam z zaprzeczeniem głową. 
— Złamanie nosa może skończyć się wstrząsem mózgu — poinformowałam go. — Trzeba sprawdzić czy to złamanie z przemieszczeniem czy bez, jeżeli moje przypuszczenia są słuszne, to trzeba będzie ci go jeszcze nastawić, inaczej zrośnie się w zły sposób, a potem trzeba będzie to chirurgicznie ciachać. Muszę sprawdzić, czy kości ci się gdzieś tam nie zaklinowały małe, żeby ci oddychania potem nie utrudniały. — Podeszłam do chłopaka, starając się odciągnąć większość bólu, ale i tak pewnie bolało jak cholera. Zaczęłam wstępne oględziny, po kolei wyjaśniając mu co aktualnie robię i dlaczego, żeby nie czuł się bardziej przestraszony, niż był w tamtej chwili. 
— Nie ufam ci — prychnął, a ja przewróciłam oczami.
— Twoje zaufanie nie jest mi do niczego potrzebne. — Uśmiechnęłam się cierpko. — Tak jak myślałam, przemieszczenie — mruknęłam cicho. — Trzeba będzie zatamować ci krwotok, potem popracować nad zejściem opuchlizny. Powinnam mieć niektóre specyfiki w pokoju, potem będzie można Jamesa poprosić, on tam w miarę ogarnia nastawianie różnych dziwnych rzeczy, więc powinien uwinąć się w trymiga. Ale nadal zalecałabym ci pójście do pielęgniarza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis