— Hej, spokojnie. — Przestań, przestań, przestań, znowu wszystko psujesz, zacznij myśleć racjonalnie, nie prowokuj niczego, niepotrzebnie się nakręciłaś, spróbuj to odkręcić, dasz radę. — Powoli, uspokój się. — Postępowanie zgodnie z poleceniami zawsze wychodziło ci cudownie, dlaczego teraz nie możesz tego zrobić? — Wdech. — Przestań. — Wydech. — Słyszysz? — Nie panikuj. — Znowu dostajesz szału, prawda? — Oddychaj, tylko spokojnie, nie łapczywie.
Spokojny rytm, stopniowe opanowanie, moment, w którym uświadomiłam sobie, co odpitalam. Drgnęłam nerwowo, zaczynając czuć się niekomfortowo stawianiem w, cóż, niekomfortowej sytuacji profesora. I to wszystko było dzikie, popierdolone i na dobrą sprawę nie wiedziałam, jak mam z tego wybrnąć. Właśnie dostałam szału przed nauczycielem, który w dodatku nie był Mińskiem. Dyrektor wiedział, musiał wiedzieć, był zbyt inteligentny, żeby nie zauważać i ignorować wszystko wokół, z resztą kadry było inaczej. Przymykanie oczu nauczycielki od zielarstwa. Przewracanie oczami faceta od literatury. To wszystko bolało, piekło i zawierało w sobie pytania, które nikt nie chciał wypowiedzieć na głos, ale ciążyły w atmosferze, dobijając tylko.
Chciałam spokoju. Najlepiej świętego.
Syknęłam głucho, czując, jak materiał bluzki ociera się o moje plecy, podrażniając już i tak nadwrażliwą skórę. Dobra, koniec tego przedstawienia, trzeba się wypić nawarzone piwo. Odsunęłam się od ciepłego ciała, robiąc kilka krzywych kroków w tył, zanim wytarłam rękawem oczy i pociągnęłam nosem.
— Przepraszam — mruknęłam ochryple. — Coś mnie trzasło, zaraz mi przejdzie, nie powinnam... — urwałam w połowie, nie wiedząc nawet, co chcę przekazać. — Dziękuję — podsumowałam w końcu niemrawo, odchrząknęłam i uniosłam nieco wyżej głowę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz