Rodzina Pel [z opisów, oczywiście], zdawała się być taka sama jak ona. Nietypowa, zakręcona, ale również niesamowicie pozytywna i zachwycająca całokształtem. Mimowolnie szczerzyłem się jak głupi, widząc, jak mimika dziewczyny zmienia się z chwili na chwilę, wariuje, szaleje. Z delikatnego wykrzywienia warg, przez krzywienie się, do znużonego mrugania, lekko klejącymi się oczkami. Ziewanie. Nasza relacja w dwudziestu procentach składała się z ziewania, byliśmy istnym środkiem nasennym. Może to herbata? Nikt nie wie.
— Ewentualnie przybędę ci towarzyszyć z imbrykiem herbaty i filiżankami. Rozłożymy się gdzieś w kącie i będziemy udawać, że nas nie ma. — Rozpłynąłem się w środku na te słowa. Wieczór typowo imprezowy spędzony w spokojnym towarzystwie Pelci brzmiał dobrze. Nawet bardzo dobrze. — Przy okazji poznam Alexa. — Zawiązała materiał wokół nadgarstków, zaśmiała się delikatnie, a ja pokiwałem głową.
— O ile nie będzie miał innych planów na ten wieczór — mruknąłem gorzko, wiedząc, że każdą chwilę chciałby spędzić u boku dorosłego blondyna, oczka w jego głowie, Alfy i Omegi uniwersów. Dziewczyna ściągnęła brwi, ale nic nie powiedziała, jedynie zlustrowała moją twarz ciekawskim spojrzeniem. — A może po prostu przesiedzimy ten wieczór w pokoju, popijając herbatę i oglądając straaaaaaasznie słabe komedie? — Zwinnie przeskoczyłem na dawne tory konwersacji, unosząc brwi w pytającym geście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz