poniedziałek, 9 października 2017

Od Amadeusza, CD Van

Panika na twarzy. Miałem wrażenie, że jeszcze chwilka i dziewczyna zejdzie mi tutaj na zawał. Padnie trupem, czerwień na twarzy zmieni się w fiolet, a ja skończę na rozprawie, odnośnie do nieumyślnego spowodowania śmierci. Uczelnia powie mi papa, przywitam się z koleżkami w areszcie i skończę jako ten biedak, który schyla się po mydło pod prysznicem. O czym ja myślę?
Wytarłem dłonie w koszulkę, całkowicie ignorując fakt, że ją brudzę. Ba, ona cała była już uwalona. Powinienem znaleźć coś nowego, bo z każdą pracą wyglądam coraz gorzej.
— Chciałam pana przeprosić za to, co powiedziałam parę dni temu, nie o to chodziło, to mi się tak wymsknęło, ja nie uważam pana za przyjaciela czy coś, tak wyszło — wypowiedziała to na jednym wdechu, jeszcze gorzej się stresując, a mi pozostało tylko westchnąć i przewrócić oczami.
Nie, nie, nie. Wychodzisz na dupka. Jesteś miłym nauczycielem, który chce pomóc, a nie kamiennym strażnikiem egoistycznego królestwa.
— Przeprosiny przyjęte, a ja sam również chciałbym prosić panienkę, o wybaczenie mi mojego zachowania. — Delikatny uśmiech zamajaczył na moich ustach. — No, a teraz proszę iść malować i mnie zachwycić. — Wraz z wypowiedzeniem tych słów, wbiłem ponownie wzrok w kartkę i chwyciłem pędzel umoczony w złotym atramencie.
Nie należę do osób, które niepotrzebnie chowają urazę... po co to komu, beznadziejne nerwy i nic więcej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis