sobota, 21 października 2017

Od Amadeusza, CD Heather

Wszystko było tak prędkie. Szybkie. Za szybkie. Brakowało mi czasu, brakowało tego krótkiego momentu, potrzebnego do przeanalizowania całej sytuacji. Ułamki sekund, urywki filmu, nastolatki, która na drżących nogach kierowała się w moją stronę. Emocji, przytłaczających nawet tego, których owych odczuć nie mógł. Gęstości powietrza, ciężkiej atmosfery. Dużo zgorzknienia, dużo bólu, dużo cierpienia i zmęczenia całą tą sytuacją. Wycieńczenia organizmu.
Zawory puściły, szczęki się rozluźniły, dłonie nie były już zaciśniętymi piąstkami. Mina zrzedła, oczy wypełniły się żalem, a wszystkie, tak dobrze skrywane dotąd, emocje, wylały się, jak ze zbyt małego naczynka.
Potem tylko łzy, które zabłyszczały w jej oczach, by za chwilę wsiąknąć w mój sprany t-shirt.
Włosy łaskotały twarz, wchodziły do ust, nieco drobniejsze ciało drżało, ruszane łkaniem, ciągnięte w dół, przez odpuszczające siły. Melodyjny głos skrzeczał, niczym nienaoliwione drzwi, porysowana płyta w gramofonie. Dusiła się łzami, dławiła poczuciem winy, słabości, która ją dopadła.
A ja milczałem. Nie krzyczałem, nie odpychałem. Nie rzucałem się o to, że naruszyła pewną sferę, przekroczyła bariery, których uczennica przekraczać nie powinna. Szczerze? Miałem to głęboko w poważaniu. Po prostu milczałem. Prawdopodobnie powinienem coś powiedzieć, ale formułka "będzie dobrze", zdecydowanie nie sprawdziłaby się w tym momencie. Liczy się tu i teraz, a to przereklamowane dobrze, może nastać dopiero za dziesiąt lat. Chrzanić to.
Srał pies zasady funkcjonowania w strefie uczeń-pedagog. Własna moralność i potrzeby zwyciężyły, a ja sam objąłem delikatnie blondynkę. Nieśmiało, bo bałem się. Szczerze bałem się postąpić niewłaściwie. Może sobie tego nie życzyła? Przecież właśnie ryczy ci w ramię, debilu.
Odetchnąłem głośniej, wciągnąłem zapach dziewczyny i zacisnąłem ją w mocnym, a jednocześnie pełnym uczucia, uścisku. Przeciągałem dłonią po miękkich włosach, wyduszając z zaciśniętych strun głosowych ciche "Shh" i "Już nie płacz".
Nigdy nie potrafiłeś pocieszać, Amadeuszu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis