niedziela, 8 października 2017

Od Alexa, CD Rishima

Chwila spokoju po zaspaniu, zmuszeniu do szybkiego śniadania. Brzmi dobrze? Oczywiście, tylko dlaczego nie mogę tego zrealizować? Blondynka była jak mucha, niby uciekła, ale zaraz pojawia się na kolanie i ucieka, zanim zabijesz. Skończyłem więc robić kanapki, usiadłem do stolika bez pośpiechu i spojrzałem na nią.
— Oczywiście, że tak. Jak najbardziej kwestia tylko czy będzie to dobra decyzja. — Zacząłem zjadać kanapki, kęs po kęsie, uważnie obserwując wyraz twarzy aktualnej towarzyszki. Nie wolno wykorzystywać ludzi, ale sama się prosiła. Byłem zmęczony, zirytowany Adamem i zagubiony przez zachowanie Aurela. Nie mówił mi wszystkiego. Dziewczyna patrzyła wyczekująco.
— Ostatnio siedziałem ciągle u dyrektora, gorzej się czułem, byłem ospały i nie zdążyłem nadrobić wszystkiego. Zaległości spowodowane nieobecnością na pewno byłyby pestką dla uczennicy drugiej klasy. Za cholerę nie rozumiem też pewnego wypracowania, pomogłabyś mi i z tym? — Wyraz twarzy drugoklasistki zmienił się gwałtownie. Na pewno nie spodziewa się takich słów. — Potem możemy wybrać się na obrzeża miasta po kebaba, w końcu ta ambrozja jest w każdym świecie. I spełnisz misje kilograma malin. Nie pytaj, o co w tym chodzi. — Wepchnąłem do ust resztkę kanapki, kiedy zaczęto nas grzecznie wyrzucać. Wyczekiwałem reakcji dziewczyny, potrzebowałem tego. A ona? Sama się zalęgła i knuje jak mucha. Nie ma mowy, nie zajmę się tymi pożeraczami czasu sam. — Więc?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis