Prychnęłam. Oczywiście, że zignorował moje pierwsze pytanie. W końcu był to jeden z powodów, przez który nie wyszło mu z moim bratem?
— Jednorazowa słabość — prychnąłem, przewracając oczami, po czym umilkł na chwilkę. Tylko chwilkę. — Nie mów Fomie — dodał po chwili Dexter, powiększając swój wykrok, a mnie zamurowało. Dosłownie. Wręcz stanęłam w miejscu i chwyciłam szybko za jego dłoń, pociągając chłopaka w moją stronę, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, co musiało wyglądać dziwnie, patrząc na to, że moje oczy dalej były zaczerwienione od łez.
– Wiedziałam! – krzyknęłam i tupnęłam nogą dumnie, zadzierając przy tym nos. – Wiedziałam! Cholerna męska duma, zawsze tylko utrudnia życie wszystkim – prychnęłam i przeniosłam swoje ręce na ramiona chłopaka. – Słuchaj mnie uważnie, Dexter. Schowajcie w końcu te swoje urazy do siebie nawzajem, bo to wam przynosi tylko niepotrzebnego cierpienia. I pogadajcie, po prostu, na spokojnie, bez krzyczenia na siebie nawzajem. I wytłumacz temu biednemu fajtłapie sytuację z tym cholernym psychopatą, bo jeszcze n i g d y nie widziałam go tak przybitego – zakończyłam swoją wypowiedź i odwróciłam się na pięcie, podchodząc do drzwi akademika. – Ah, i spokojnie, Foma czasami brał papierosy w dłoń, ale szybko mu ten pomysł wybiłam z tej blond głowy. – Mrugnęłam do Dextera, dodając taki mały szczegół o moim bracie. I jego miłości.
— Jednorazowa słabość — prychnąłem, przewracając oczami, po czym umilkł na chwilkę. Tylko chwilkę. — Nie mów Fomie — dodał po chwili Dexter, powiększając swój wykrok, a mnie zamurowało. Dosłownie. Wręcz stanęłam w miejscu i chwyciłam szybko za jego dłoń, pociągając chłopaka w moją stronę, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, co musiało wyglądać dziwnie, patrząc na to, że moje oczy dalej były zaczerwienione od łez.
– Wiedziałam! – krzyknęłam i tupnęłam nogą dumnie, zadzierając przy tym nos. – Wiedziałam! Cholerna męska duma, zawsze tylko utrudnia życie wszystkim – prychnęłam i przeniosłam swoje ręce na ramiona chłopaka. – Słuchaj mnie uważnie, Dexter. Schowajcie w końcu te swoje urazy do siebie nawzajem, bo to wam przynosi tylko niepotrzebnego cierpienia. I pogadajcie, po prostu, na spokojnie, bez krzyczenia na siebie nawzajem. I wytłumacz temu biednemu fajtłapie sytuację z tym cholernym psychopatą, bo jeszcze n i g d y nie widziałam go tak przybitego – zakończyłam swoją wypowiedź i odwróciłam się na pięcie, podchodząc do drzwi akademika. – Ah, i spokojnie, Foma czasami brał papierosy w dłoń, ale szybko mu ten pomysł wybiłam z tej blond głowy. – Mrugnęłam do Dextera, dodając taki mały szczegół o moim bracie. I jego miłości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz