wtorek, 19 września 2017

[EP] Od Varena, CD Van

Skierowaliśmy się w stronę szwedzkiego stołu, trzeba było Herze przyznać - dała czadu, wytężyła biedną, studencką kieszeń i zarzuciła czymś lepszej jakości. Swoją drogą, sama organizatorka zabawy zniknęła w pewnym momencie, co było tak samo zastanawiające, jak i niepokojące. Hera na pewno była dużą dziewczynką, ale alkohol potrafił wyczyniać z ludźmi prawdziwe cuda.Wziąłem do rąk jedną z butelek whiskey, która zdawała się całkowicie odstawać od reszty alkoholi. Przede wszystkim - etykietce brakowało wymyślnych frazesów, a właściwie - w ogóle brakowało etykietki. Ktoś z boku flamastrem napisał rocznik (panie, że to tyle czasu przetrwało w ogóle...) i podpisał "whiskey". Zerknąłem kątem oka na Van, ale nie wyglądało, żeby wiedziała w jaki sposób zmieszać. 
Porównałem ilość dostępnych trunków, jakość oraz ich rodzaj - wina, piwa, wódka i inne dziwne rzeczy, w tym osobny koszyk z owocami i kilka soków dla niepijących. Wszystko praktycznie przygotowane do robienia drinków, jeżeli ktoś miał taką sposobność. Nalałem czegoś, co miałem nadzieje było wyciśnięta limonką, dodałem cukier, miętę, wziąłem kilka łyżek kruszonego lodu, dolałem rumu, wody gazowanej i podałem dziewczynie z uśmiechem. Wpatrywała się z niepewnością w trunek, dlatego mrugnąłem do niej, śmiejąc się. 
— Zaufaj mi, nie otruję ci, jak ci nie posmakuje najwyżej odłożysz. — Uśmiechnąłem się szeroko. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis