— Pewnie. Ale może po egzaminach, nie chcemy mieć więcej kłopotów — powiedział. — Chodź, odprowadzę cię do pokoju, żebyś sama nie lazła po nocy — mruknął, otwierając szeroko drzwi.
Punkcik dla Jane, choć raz udało jej się wszystkiego nie spierdolić.
Minęło trochę czasu i było już po męczących egzaminach. Na szczęście, udało mi się je zdać. Rodziców rozpierała duma, tata w środku nocy latał po ogródku krzycząc "Jane zdała!", a jeszcze bardziej zadowoleni z tego faktu sąsiedzi odkrzykiwali "Zamknij pysk, baranie, jest pierwsza w nocy!".
Moja siostra upiekła najpyszniejsze w świecie ciasteczka, które podwiozła pod Uczelnię i przekazała przez Jamesa.
A propos Jamesa, blondyn zgodził się na randkę po testach semestralnych. Kiedy minęło już parę dni od egzaminów stwierdziłam, że czas najwyższy podpytać się, czy akcja "Randka" może wejść w życie, bo trochę obawiałam się, ze została po prostu rzucona na wiatr, bylebym dała spokój, i wyjdą z niej nici.
Pewnego bardzo ładnego, o dziwo przyjemnie już cieplutkiego wieczoru, po męczącym dniu w szkole i dwóch (dlaczego ci nauczyciele muszą być bandą starych dziadów, którzy nie mają nic lepszego do roboty, tylko ciągłe zadawanie zadań domowych i robienie moich ulubionych kartkóweczek?) niezapowiedzianych kartkówkach, kiedy miałam chwilę wolnego, ogarnęłam wszystko, co miałam ogarnąć, zerkając w kalendarz i uświadamiając sobie, że moje urodziny są już za tydzień, ubrałam się w coś nieco bardziej, ekhm, ładnego niż szkolny mundurek i podeszłam pod pokój samorządu.
Zapukałam.
Otworzył mi Dexter, pytając się, czego chcę.
Poczęstowałam go ciastkiem, wciskając drugie do ręki dla Heather, której blond włosy widziałam gdzieś w głębi pokoju.
— Jest może James? — zapytałam wesoło.
— James, chodź tutaj, Jane przyszła — zawołał go Dexter.
Blondyn przyszedł, przywitał się i zapytał, o co chodzi.
Mu również wcisnęłam ciastko.
Wyciągnęłam go na korytarz, bo nie lubiłam rozmawiać tak w przejściu.
— James... Nie wiem, czy nadal chcesz... Ale co z tą randką? Aktualna? Kiedy masz wolny czas? Gdzie moglibyśmy pójść? — zapytałam, uświadamiając sobie, że chyba nieco przesadziłam z nadmiarem pytań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz