niedziela, 10 września 2017

Od Van, CD Heather

Weszłam do biblioteki i rozejrzałam się, szukając czekającej na mnie blondynki. Znałam ją w większości z opowieści. Przeważającą część zeszłego roku spędziłam w pracowni artystycznej, próbując jak najbardziej wykorzystać krótkie momenty ciszy pomiędzy hukami dochodzącymi z sali muzycznej tuż obok. Że też ten idiota Varen zawsze musiał tak nawalać na tej gitarze. Albo fortepianie. Albo skrzypcach. Jakikolwiek by nie był dzień, pogoda, godzina, z sali obok zawsze dochodził charakterystyczny, dźwięk. Muszę przyznać, że był nawet ładny, miło się kołysał, jak go słuchałam to chwilami miałam wrażenie, że się w niego zapadam, głęboko, głęboko, w ciemność… wróć, co ja mówię, nienawidziłam go, nie mogłam przez niego pracować. Ostatnie dni były bardzo męczące. Wszyscy, chociaż dla niektórych było to normalne, żyli na kawie i ciastkach zjadanych w pośpiechu pomiędzy jednym egzaminem a drugim. Na szczęście była z nami jeszcze Hera, królowa parapetówek, która i tym razem wymyśliła coś specjalnego. W tym celu właśnie zarządziła spotkanie ze mną i Heather. Podeszłam do nich zdecydowanym krokiem i rzuciłam się na fotel.
– Proszę, proszę, nasza szanowana koleżanka, jestem tak zajęta malowaniem, że nie mam na nic innego czasu, zaszczyciła nas swoją obecnością. – Hera krótko skomentowała moje przybycie. Racja, być może w ostatnich dniach nie byłam najbardziej aktywna społecznie – W skrócie: sobota, parapetówka, u nas, randka w ciemno, pasuje?
– Jeszcze dodaj obowiązkowa, bo nikt nie przyjdzie. – Dobrze, że mieliśmy kogoś z samorządy, Hera i ja wychodziłyśmy z założenia, że wszyscy kochają parapetówki, ale przecież tak nie było.
– Racja, najlepiej im czymś zagrozić, ja się tym zajmę. Wy zróbcie losowanie, byle sprawiedliwe – roześmiałam się; Heather, Hera i losowanie, już widzę jak wyjmują karteczki z kapelusza, po czym stwierdzają, że nie pasuje i układają według własnego uznania. Cieszę się, że Hera zmusiła mnie, abym w tym roku trochę wyszła z mojej jaskini. Moje oceny raczej na tym nie ucierpią, chociaż, znając Herę i to co potrafi wykombinować, to nie wiem. Przeprowadzenie się do niej nie było słusznym krokiem, jeżeli chodzi o sprawowanie w szkole. Uśmiechnęłam się pod nosem. Praktycznie codziennie ktoś inny u nas przesiadywał. No cóż, przynajmniej poznawałam ludzi. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis