Czułam się nieco sceptycznie, ale jeśli mogłam w ten sposób znaleźć Dropsika, to byłam gotowa ubłagać tą osobę. Zacisnęłam dłonie na materiale spódnicy i pokiwałam głową, mając nadzieję, że wyglądam na bardziej zdeterminowaną niż niepewną.
— Byleby go znaleźć — powiedziałam, odwzajemniając nieśmiało uśmiech.
Chwilę później dreptałam za Heather na niższe piętro akademika, a ja zastanawiałam się, do kogo szliśmy. Do kogoś z pierwszego roku? Co prawda nie znałam umiejętności osób z mojego rocznika, ale nigdzie nie obiło mi się o uszy, żeby ktoś robił za biuro rzeczy znalezionych. Chociaż kto wie? Ostatnio byłam zbyt zamyślona, żeby usłyszeć cokolwiek, więc pewnie coś przeoczyłam.
Gdy wpadłam na Heather, zamrugałam nieprzytomnie, wyrwana ze swojego świata i wymamrotałam ciche przeprosiny. Zerknęłam na drzwi do pokoju Świtu, starając się przypomnieć, kto w nim był, a w tym czasie blondynka zapukała. Przez chwilę była cisza, potem mogłam usłyszeć parę niezrozumiałych słów wypowiedziane dość gniewnym tonem. Ehm… Chyba przeszkadzałyśmy.
Drzwi się otworzyły i zobaczyłam brunetkę, która ssała krwawiącego palca. Na nadgarstku miała poduszeczkę ze szpilkami i igłami. Uśmiechnęłam się do niej delikatnie, starając się zamaskować nerwowość.
— Tak? — wymamrotała, wyciągnąwszy palec z ust, spoglądając to na mnie, to na Heather. Przez chwilę wyglądała na zdenerwowaną, ale zaraz jej wyraz twarzy stał się łagodniejszy. — W czymś mogę pomóc? — Tutaj chyba powinnam się odezwać…
— Bo… Ja… Zgubiłam królika i… Ten… — wydukałam, nagle nie umiejąc złożyć zdania. Brunetka przeniosła wzrok na Heather z niemym pytaniem w oczach, a ja spuściłam głowę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz