Chłopak odpowiedział mi tylko nerwowym śmiechem. Czyżby nie potrafił zdecydować? Właściwie wyglądał uroczo, tym bardziej, że był tylko trochę wyższy ode mnie, być może dwa albo trzy centymetry. No, a jakby zmrużyć oczy, to byłaby z niego całkiem ładna dziewczynka.
— Sam nie wiem, my nie mieliśmy wyboru — mruknął. — Ale chyba i tak bym nie skorzystał, i wziąłbym srebrny, nie potrzebuję błyskotek — odpowiedział w końcu. A potem chyba posmutniał, wyprostował się i zaczął się nad czymś zastanawiać. W sekundę z uśmiechniętego chłopaka stał się kimś, kto wyglądał, jakby stał obok mnie (bo przecież się uśmiechał), ale jednocześnie spał.
— W takim razie i ja wybiorę srebrny! — Posłałam mu serdeczny uśmiech, z nadzieją, że jego humor się poprawi. Niestety nie pomogło. Wciąż wyglądał jak wrak człowieka. A może tylko za bardzo się przejmuję?
A co, jeżeli... On też ma przypisaną swoją datę? Przypuszczam, że wyglądam podobnie, kiedy zaczynam panikować i odliczać każdą sekundę. Trzeba będzie go o to spytać. Jakoś delikatnie, powoli, nie dzisiaj, żeby się biedak nie przestraszył.
— Stało się coś? Możesz mi powiedzieć! — Musnęłam lekko jego ramię, sprowadzając go na ziemię. Schował do torby resztę kuraletów i popatrzył na mnie dziwnie pustym wzrokiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz