Pierwszy dzień w szkole, pierwsze spotkania i oczywiście pierwsze wrażenia. Jak odbiorą mnie inni? Czy sobie poradzę? Czy moja osobowość nikogo nie przerazi?
Wiem, że dobre nastawienie do świata to podstawa, jednak idąc po tych korytarzach, czuję się dziwnie zagubiona. Mam wrażenie, że wszystkie oczy zwrócone są właśnie na mnie. Czuję, że zaczyna kręcić mi się w głowie, więc przemieszczam się nieco wolniej. Staram się poznać i zrozumieć nowe otoczenie.
Przez myśl przechodzi mi, że tutejsi chłopcy są całkiem przystojni. Myśląc o tym, delikatnie rumienię się i uśmiecham. Może nie będzie tak źle? Byle tylko znaleźć sobie kogoś z kim zawsze będzie można porozmawiać, kogoś, komu można w pełni zaufać. A jeśli na kimś się zawiodę?
Zaraz, chwileczkę... Madeline, głuptasie, przecież ty znasz się na osobowościach jak mało kto...
Czuję, że moje myśli stają się spokojniejsze i idę pewniejszym krokiem przed siebie. Uśmiecham się do wszystkich i macham nieśmiało do dziewcząt, które pierwszy raz widzę na oczy. Wydają się sympatyczne. Chciałabym złapać z nimi dobry kontakt, bo przecież my - kobietki musimy trzymać się razem. Liczę na to, że tak właśnie się stanie. Potrzeba tylko troszeczkę czasu.
Wtedy na drugim końcu korytarza z tłumu wyjawia się jakiś chłopak. Jest bardzo dobrze zbudowany, ma na sobie rękawiczki. Mam mieszane uczucia, które rzadko występują u mnie przy przedstawicielach płci przeciwnej. Szybko rozglądam się wokoło. Jednak on zaczyna się przemieszczać. Chwila... Idzie w moją stronę! Co tu zrobić? Co powiedzieć? Przywitać się, czy uciekać?
Znowu ogarnia mnie niepewność, jednak mimo tego nie ruszam się z miejsca i zmuszam do uśmiechu. Czuję, że robię się nieśmiała, policzki mi się rumienią. Na pewno będzie dobrze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz