piątek, 15 września 2017

Od Jamesa, CD Yev

Chłopak wyglądał, jakby nie był do końca przekonany do mojego pomysłu, ale krótki, choć szczery, śmiech upewnił mnie, że nie poczuł się w żaden sposób urażony moim komentarzem. Ostatecznie folia bąbelkowa w jego wypadku nie powinna być najgorszym rozwiązaniem, zważywszy na samą naturę Yeva, który zdawał się wręcz przyciągać kłopoty jak magnes. I nie tylko kłopoty, z podłogą, trawką, a właściwie każdym rodzajem podłoża miewał podobne ciągoty. Nie wiem czy bardziej mnie to interesowało, czy przerażało. 
— To bardzo kusząca rada, ale mi prawdopodobnie nic nie pomoże. Chociaż… — Wzruszył ramionami. — Może kiedyś, spróbować nie zaszkodzi. Gdzie mogę znaleźć na wszelki wypadek duże zapasy foli bąbelkowej? — Uśmiechnął się z rozbawieniem, przechodząc w końcu do rzeczy i zaczynając wyjaśniać chłopakowi co z czym się je. Poszło szybko, w miarę załapał, choć na pierwszy rzut oka mogłem dostrzec, że nadmiar informacji i jego lekko przytłoczył. Standardowa przypadłość nowych uczniów naszych.
I chwilę później ponownie dokonano zamachu na jego życie.
Tym razem był to próg, a ja powstrzymywałem się resztkami sił, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Złapałem dłoń chłopaka, pomagając mu wstać i doprowadzić się do pionu. 
— Podłoga zaiste wygodna, nie mam zastrzeżeń — parsknął. — I cofam swoje ostatnie słowa. Gdzie mogę znaleźć w trybie natychmiastowym folię bąbelkową? Przekonałem się do tego pomysłu. — Roześmiałem się głośno.
— Później możemy zrobić wycieczkę w poszukiwaniu folii, chyba widziałem jakąś we składziku — zaproponowałem z rozbawieniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis