— A mam jakiś wybór? — Zaśmiała się dziewczyna, a na jej twarz wpłynął delikatny, dziewczęcy rumieniec. Zamrugałem kilkukrotnie, starając się nie przyglądać jej za bardzo. Podeszła do pierwszej kupki z ciuchami, która przypominała ubraniowy armagedon. Jedna z marynarek za mała, druga podobnie, trzecia i czwarta tak samo. W końcu pstryknąłem palcami, zawierzając się po raz kolejny mojej magii. Stwierdziłem, że będzie to prostszy sposób, żeby znaleźć cokolwiek w tym kijowym środowisko. Zdecydowanie powinniśmy zrobić tutaj jakiś mały remanent, a najlepiej ładnie ułożyć w odpowiedniej kolejności, względem rozmiaru i rodzaju rzeczy, bo szukanie czegokolwiek, a przy tym znalezienie, graniczyło z cudem.
Święty Graal został w końcu znaleziony.
— Ta powinna być dobra — powiedziałem z uśmiechem, ale wzrok uciekł mi mimowolnie w kierunku obfitego biustu dziewczyny.
— Jest idealna! — powiedziała po założeniu. — I na dodatek poszło dużo szybciej, niż sądziłam.
— A teraz spróbuj ją zapiąć — odparłem z rozbawieniem. Rozmiar dobierałem na oko, a równie dobrze, mogliśmy skończyć w takiej samej sytuacji jak poprzednio. I miałem racje. Marynarka ni kija nie chciała się zapiąć.
— Świetnie — mruknęła, opuszczając bezradnie ręce. — Skoro już tu jesteśmy, to może opowiesz mi coś o sobie? — Rozejrzałem się, szukając kolejnego numeru, żeby zyskać odrobinę więcej czasu. Złapałem jedną, która wyglądała na sensowną i podrzuciłem dziewczynie. — A co chciałabyś wiedzieć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz