— Anora — rzuciła dziewczyna, wieszając kurtkę na wieszaku. Poprawiła koszulę, złożyła skrzydła i tym razem to ona zadała pytanie. — A ty? Skąd pochodzisz? — Zamknęła drzwi do pokoju. — Może i kobiecie nie przystoi, ale i tak zapraszam na spacer wewnątrz murów — powiedziała. Skinąłem głową z uśmiechem, teatralnym ruchem wyciągając dłoń w jej stronę. Edlin ujęła moją dłoń ze sceptycyzmem wymalowanym na twarzy. Poszerzyłem uśmiech, pociągając ją w kierunku wyjścia.
— Również Anora. A przynajmniej tak można to stwierdzić — streściłem, starając się zignorować zainteresowane spojrzenie dziewczyny. — Matka wiedźma, ojciec mag. Wybuchowa mieszanka wybuchowa — dodałem w końcu, decydując się na teoretyczną szczerość, w końcu wersja "oficjalna" brzmiała dokładnie w ten sam sposób. Istny kociołek Panoramiksa, ale jedno trzeba przyznać - drink był lżejszy do strawienia, aniżeli całkowita, prawdziwa i nieociosana wersja tej historii.
— To — zacząłem w końcu, przyglądając się różowym warkoczykom dziewczyny — czym się interesujesz? Jak ci się na razie podoba AWU? Nie martw się, tu większość rzeczy tylko wydaje się chcieć cię zabić — mruknąłem, zasypując ją pytaniami.
— Większość...? — odparła, mrużąc oczy.
— Można tak powiedzieć. Cała reszta otwarcie przyznaje, że naprawdę chcę cię zarypać — potwierdziłem z szerokim uśmiechem.
— To — zacząłem w końcu, przyglądając się różowym warkoczykom dziewczyny — czym się interesujesz? Jak ci się na razie podoba AWU? Nie martw się, tu większość rzeczy tylko wydaje się chcieć cię zabić — mruknąłem, zasypując ją pytaniami.
— Większość...? — odparła, mrużąc oczy.
— Można tak powiedzieć. Cała reszta otwarcie przyznaje, że naprawdę chcę cię zarypać — potwierdziłem z szerokim uśmiechem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz