sobota, 16 września 2017

Od Heather, CD Hanka

Dziewczyna zaczęła powoli opowiadać o swoim zauroczeniu Jamesem, a z każdym kolejnym zdaniem brzmiało to coraz bardziej jak tandetna historia miłosna z telewizyjnego melodramatu. Westchnęłam w myślach, stwierdzając, że za to jej uczucia były piękne. Szczere. Cudowne. Otaczały samą zainteresowaną jak bańka mydlana, przylegały do ciała, sprawiały, że jej oczy wyglądały jak małe gwiazdki zebrane w nocy z nieba. Odetchnęłam głęboko, wracając do rzeczywistości. 
— Właściwie to poznałam go już w pierwszy dzień, bo mnie wprowadzał. Był taki pomocny, miły... — zaczęłam wymieniać kolejne pozytywne cechy Jamesa, a ja dorzucałam w myślach negatywy. Za to często ignorujący własne obowiązku, zrzucający je na innych, przymuszający i manipulującymi ludźmi lepiej niż Dexter. — Potem wyjaśnił też dużo rzeczy związanych z klubem. I zawsze się tak ładnie uśmiechał. Pomagał, kiedy było smutno. Wystarczyło, że w drodze na lekcje ukradkiem przeszedł gdzieś korytarzem, a cały dzień stawał się udany, nawet, jeśli ostatnimi zajęciami była literatura. I... No... Argh... — Ukryła twarz w dłoniach. Kucnęłam nieco wygodniej przy krześle dziewczyny, zastanawiając się ubrać moje myśli w słowa. Dobra, Heather, sama chciałaś rozmowy z dziewczyną, żeby naprostować plotki i inne  takie, a teraz nie możesz wykrztusić składnego zdania. 
— Cóż — zaczęłam powoli, z lekkim przymrużeniem oka — dam ci złotą radę, do Jamesa to ty musiałabyś podejść. Takie ukradkowe momenty są na pewno romantyczne i wspaniałe, ale on ma drobne — mało powiedziane — problemy z interpretacją. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis