Odwzajemniłam uśmiech mężczyzny, zastanawiając się, ile musiał mieć lat. Zdecydowanie znaczna ilość tatuaży, niecodzienne, białe fragmenty twarzy oraz dobrze, naprawdę dobrze, wypielęgnowana broda. Nie ukrywając, gość przykuwał uwagę, a rozstępujący się kilka minut temu tłumek był tego najlepszym dowodem.
— Byłbym naprawdę wdzięczny, gdybyśmy pierw ruszyli do pokoju. Co prawda, torby nie są ciężkie, ale boję się, że za chwilę pękną albo one, albo mój kręg — mruknął, prostując się. Skinęłam ze zrozumieniem głową, nie wiedziałam skąd przyjechał, ale na przykładzie większości uczniów domyśliłam się, że byłyby to setki kilometrów, jeżeli nie tysiące. I przy tym zapewne kilka wymiarów. Ruszyłam w stronę budynku, słysząc jego kroki, gdy poruszał się metr za mną. Szybkie oprowadzenie, dreptanie po pokojach, standardowe formułki, które powinny pomóc wdrożyć się mu w nasze szkolne życie, a później... sekretariat. Cudowne miejsce, w którym rządziła, jak łatwo się można domyślić, sekretarka. A właściwie - Sekretarka. Matka Wszystkich Sekretarek, Pani Pióra i Formularzy, Pogromczyni Potencji Mińska, Zasłużona Orderem Niewyczerpanych Zasobów Cierpliwości Dla Wszystkich. Pani Est bał się każdy, no, z drobnym wyjątkiem.
— Czy zechce mnie pani dalej oprowadzić po Uczelni? Nie chce mieć potem problemów z odnalezieniem się i spóźnianiem na lekcje. — Zamrugałam, przyglądając się mężczyźnie.
— Nie ma żadnego problemu, od czego chciałby pan zacząć? Mordercza Biblioteka czy Straszna Szkoła?
— Czy zechce mnie pani dalej oprowadzić po Uczelni? Nie chce mieć potem problemów z odnalezieniem się i spóźnianiem na lekcje. — Zamrugałam, przyglądając się mężczyźnie.
— Nie ma żadnego problemu, od czego chciałby pan zacząć? Mordercza Biblioteka czy Straszna Szkoła?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz