wtorek, 19 września 2017

Od Hannah, CD Kyo

— To było bardzo niekulturalne. — Uniosłam wzrok. Żeby cokolwiek co on w swoim życiu robi, było kulturalne. Aktualnie siedziałam na lodowatej podłodze i moim jedynym marzeniem było, żeby moja kość ogonowa nie była za bardzo obita. Nigdy. Więcej. Na. Niego. Nawet. Nie. Spojrzę. Chłopak o czarnych włosach szybko oddalił się korytarzem, wymachując swoim ogonkiem, jak prawdziwy władca. Wielki król się znalazł, normalnie.
Podniesienie się do pozycji stojącej było naprawdę trudne. I to przez tego cholernego typa. Boże, Hannah, jak ty się wyrażasz. Zacisnęłam usta w wąską kreskę, starając się opanować ogarniającą mnie ze wszystkich stron irytację. To się w głowie nie mieści, żeby być takim... takim... Nie kończ. No i wpakowałaś się w bagno. Trzeba było do niego nie podchodzić, ale ty i jak głupia musiałaś się spytać o oranżerię. Istotnie, nadal nie zdobyłam od niego tej odpowiedzi. Widocznie trzeba najpierw co nieco wiedzieć o istotach zamieszkałych ten akademik. A używając słowa "istoty", nie żartuję.
Od spotkania z ciemnowłosym bezimiennym wyzbyłam się chęci do dalszych przechadzek na korytarzu i w tej chwili wracałam do swojego lokum, żeby odpocząć. Jakie zabawne musi być to, że miałam dobry humor całe rano, pojawiła się jedna osoba, która wszystko zrujnowała. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że ze złości wbiłam sobie paznokcie w dłonie. O dziwo, pierwsze co zrobiłam po przyjściu do pokoju, to było klapnięcie na łóżko. Potem dopiero przeszło mi przez myśl, że mogłabym sobie zrobić herbatę, ale wtedy było już za późno. Znałam swoje możliwości. Jak usiądę, to już nie wstanę. Nie byłam jakoś szczególnie leniwa, co to, to nie, po prostu nie miałam siły. Musiałam spędzić trochę czasu w łóżku i poprzeklinać w myślach owego chłopaka. To pomaga, uwierzcie. Szczególnie jak jestem sama, czego niestety nie mogłam teraz rzec.
— Śpisz? — głos pochodził z drugiego końca pokoju, prawdopodobnie pytanie było zadane z ust jasnowłosej Ayi, która bodajże właśnie siedziała przy komputerze, szukając nowych informacji, które mogłyby ją przynajmniej w pewnym stopniu zainteresować.
— Tak.

Siadam przy przypadkowym stoliku, ukradkiem lustrując z ukosa resztę pomieszczenia. Większość osób już zajęła swoje miejsca, ale pewnie znajdzie się jakaś złota głowa, co wparuje z tekstem, że zgubiła psa, czy coś jeszcze lepszego. Mam dobre pole do obserwacji. Zawsze siadam w tym samym miejscu. Jest to sam róg stołówki, do którego nikt nawet się nie zbliża. Nikt się do mnie nie przysiada i w zasadzie mi to pasuje. Przynajmniej nie zadają niepotrzebnych pytań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis