Dziewczyna spędziła na tej uczelni już rok, a zdawała się wiedzieć o ludziach stąd tyle, co ja. Jednakże możliwe było to, że jedynie odnosiłem takie wrażenie, a Pel tak naprawdę była osobą najbardziej wkręconą w życie towarzyskie, świadoma wszystkich czynów, wszystkich ludzi na kampusie. Wielki brat, w tym wypadku siostra, zawsze was obserwujcie, więc lepiej na siebie uważajcie.
Czas się dłużył, monotonne mijanie korytarzy nudziło, a dziewczyna zaczynała ziewać, znużona dzisiejszymi wydarzeniami.
— Poza tym… Masz czas. Naprawdę nie poznałeś nikogo poza Dexterem? Choćby współlokatorów? — Przecierała oczy, szeptała półprzytomna, słaniała się na nogach. Począłem więc prowadzić nas w stronę jej pokoju. Chyba dość wrażeń na dziś. Nawet nie zwróciłem uwagi na ogon, który asekuracyjnie ułożył się metr za dziewczyną, jakby wewnętrzne przeczucie wołało, że zaraz padnie z wycieńczenia, chociaż dopiero zaczęła ziewać.
— Poznałem już kilka osób, no i kojarzę większość z widzenia. Na przykład w pierwszej klasie, razem ze mną, jest Alex. Miły. Nietypowy, ale miły. Ze współlokatorów zamieniłem tylko zdanie czy dwa z takim Heniem, pewnie nie znasz. Dziwny jest, jeśli mam być szczery. Tak, mówię to ja, najnormalniejszy ze wszystkich. — Westchnąłem, wydobywając z siebie również ciche prychnięcie.
Zwalnialiśmy tempa, dziewczyna znowu przetarła oczy, co w jej wykonaniu było nadzwyczaj urocze. Coraz bliżej drzwi prowadzących do jej akademika. Otworzyła je, gdy znaleźliśmy się obok, jednak nie podążyłem za nią, jak widocznie się tego spodziewała, a zostałem na korytarzu.
— Nie chcę przeszkadzać, a widzę, że jesteś już senna. Prześpij się, za tobą długa podróż, a jeszcze do tego, ja ci się zwaliłem na głowę. — Ciepły uśmiech na koniec wypowiedzi. Pozostaw po sobie dobre wrażenie, Aurelu. Dobre wrażenie. Nie chcemy zrażać ludzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz