piątek, 15 września 2017

Od Alexa, CD Mińsk

Ułożyłem usta w wyraźne "O", a zaraz potem uśmiechnąłem się zadowolony. Oczywiście, że pójdę spać, byłem wykończony i czułem to z chwili na chwilę coraz bardziej. W dodatku musiałem odespać nieprzespaną, ostatnią noc, moim marzeniem na pewno nie było zasypianie w trakcie lekcji. 
— Jasne, grzecznie pójdę spać, tylko daj mi pół godziny, okej? Powinienem wrócić do pokoju, wziąć prysznic i wrócić w piżamie czy coś. Nie zasnę bez tego. Nawet bym się nie położył. — Odsunąłem się od niego, w końcu musiał iść po tą poduszkę i kołdrę.
Nie czekając na odpowiedź, zawinąłem się w stronę drzwi, jeszcze brakowało mi, żeby mnie zatrzymał i musiałbym się męczyć bez wieczornej toalety. Jak myślałem - protestował, ale byłem szybszy, zdążyłem wyjść. 
Nie minęło pięć minut, a już zjawiłem się w akademiku, bez ogródek zająłem się tym, czym powinienem. Nie chcę żeby czekał, jeśli się rozmyśli, to zaboli bardziej niż w przypadku wyjścia dużo wcześniej. Pytające spojrzenie mijającego mnie na korytarzu Fomy, zapytanie jedynej z dziewczyn czy wszystko okej, spam wiadomości ze strony Aurela. Serio, wszyscy teraz? Odpisałem Fasolce, że wszyscy w porządku, niech się dzieciak nie denerwuje, a zaraz potem zgarnąłem wszystko do łazienki i wszedłem pod prysznic. Gorąca woda zdecydowanie była mi potrzebna, odgoniła resztki zmartwień. Skóra przyjemnie piekła, a oczy się zamykały, powinienem się pospieszyć.

x X x

Otworzyłem drzwi gabinetu bez pukania, przecież Miński wiedział, że wrócę. Dupcia umyta, kłaki umyte, oczy coraz bardziej się kleiły. 
Kanapa była już rozłożona, kołdra i poduszka leżały gotowe, wystarczyło się położyć. A Adam? Patrzył na mnie zza biurka, nie wyglądał groźnie, nie towarzyszyła mu oschłość z momentu, gdy zjawiłem się tu o siedemnastej. Wyglądał miło, zachęcająco. Nie mówił, jedynie lekko się uśmiechał. Naprawdę leciutko, zawsze coś.
— Tylko nie pracuj za długo, dobrze? Też powinieneś się wyspać, najwyżej jutro po lekcjach ci z tym pomogę. — Położyłem się grzecznie do łóżka, a pod kołdrą zdjąłem dresy i skarpetki. Chyba nie myślał, że dam mu cokolwiek zobaczyć? Niedoczekanie. — Dobranoc. — Jak na zawołanie ziewnąłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

.
.
.
.
.
.
template by oreuis