Nie mogłam się doczekać parapetówki u Hery. W końcu to była moja pierwsza impreza w AWU. Bez większych problemów zdałam egzaminy semestralne i teraz mogłam się rozkoszować odrobiną odpoczynku. Dlatego, kiedy nadszedł czas, narzuciłam na siebie czarną sukienkę do kolan, od wewnątrz różową, z dekoltem w literę V. Dół sukienki pokryty był małymi drobinkami brokatu w kolorze srebrnym. Do tego czarne pończochy do ud, u góry przytrzymywane przez paski z klamerkami, czarne buty na koturnie i czarną bransoletkę na lewej ręce.
Kiedy dotarłam do mieszkania Hery, pierwsze wrażenie jakie miałam to to, że musiała wydać na nie całkiem sporą sumkę. Nie miałam chwili na rozmyślania, ponieważ prawie na samym wejściu dopadła mnie Hera i wręczyła kubek z alkoholem nieznanego pochodzenia oraz niewielką karteczkę.
Ah tak.
Randka w ciemno.
Spojrzałam na kartkę. Madeline Bond. Miałam zapoznać się z dziewczyną o imieniu Madeline.
— Dobrej zabawy — oznajmiła Hera i zaraz zniknęła wśród innych gości.
Rozejrzałam się po pokoju, zastanawiając się, jak ją znajdę. Było to odrobinę trudne wyzwanie. Nie znałam dziewczyny i nie wiedziałam jak ją rozpoznać. Muzyka dudniła mi w uszach, sprawiając, że podrygiwałam przeszukując wzrokiem pomieszczenie. Miałam nadzieję, że Madeline jakimś cudem wie, jak wyglądam i że jeśli będę się kręciła gdzieś w tym pomieszczeniu, wreszcie mnie zauważy. Maddy, Maddy, gdzie się podziewasz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz