Zacisnąłem dłoń, naprzeciwko klamki, w pięść i odetchnąłem pod nosem. Chętnie bym został, naprawdę, ale to nieodpowiednie. Powinienem kierować się rozumem, w głowie huczały mi słowa Aurela o pójściu za sercem. Jakkolwiek dennie to nie brzmiało - wierzyłem w to, ufałem niebieskoskóremu i chciałem go posłuchać. Chciałem iść w kierunku zgodnym z swoim sercem, rozum już dawno wyjadły mi robale, skoro to robię. Kilka oddechów, spięcie i rozluźnienie mięśni, zwilżenie ust językiem, przygryzienie ich i powolne odwrócenie całego ciała. Zadarcie głowy żeby na niego spojrzeć, w końcu krok czy dwa w jego kierunku.
— Więc najpierw zacznij mnie traktować tak, jakbyś nie chciał po prostu ukryć wszystkiego. Jak kogoś, kto znaczy coś więcej, nie męcz mnie tym. — Kolejne kroki, prośba, która mogłaby wydawać się czymś oczywistym. Uśmiechnąłem się do niego, nie spodziewałem się odpowiedzi, on się prawie nigdy nie uśmiecha. Ostatni krok, zetknięcie się z nim i oplecenie od razu dłońmi jego bioder. Mocno, gwałtownie, uczepiłem się go dłońmi, schowałem twarz w koszuli. Ciepło bijące od jego ciała, zapach czy po prostu sama obecność, czego mogłem więcej chcieć jako zakochany nastolatek? — Wszyscy wiemy, że pracujesz do późna, mogę zostać? Niby jest cisza nocna, ale raczej lista i tak trafia do ciebie. J-jeśli nie będę ci przeszkadzał. — Spojrzałem w stronę kanapy, starając wyrzucić z głowy wspomnienia z niedawno spędzonej tu nocy. Myślicie, że się odsunąłem? Chyba was pojebało, był tak ciepły, że teraz na pewno go nie puszczę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz